Próba przemiany nawozu w złoto spaliła na panewce

Poszukiwanie kamienia filozoficznego było jednym z najważniejszych zajęć, którymi trudnili się alchemicy w starożytności i średniowieczu. Ich praca miała przyczynić się do wynalezienia substancji, która pozwoliłaby na zmianę metali nieszlachetnych w złoto i srebro. Mimo kilkuset lat od zaprzestania poszukiwań kamienia filozoficznego niektórzy wciąż poszukują sposobów na jego stworzenie.

Poszukiwanie kamienia filozoficznego było jednym z najważniejszych zajęć, którymi trudnili się alchemicy w starożytności i średniowieczu. Ich praca miała przyczynić się do wynalezienia substancji, która pozwoliłaby na zmianę metali nieszlachetnych w złoto i srebro. Mimo kilkuset lat od zaprzestania poszukiwań kamienia filozoficznego niektórzy wciąż poszukują sposobów na jego stworzenie.

Poszukiwanie kamienia filozoficznego było jednym z najważniejszych zajęć, którymi trudnili się alchemicy w starożytności i średniowieczu. Ich praca miała przyczynić się do wynalezienia substancji, która pozwoliłaby na zmianę metali nieszlachetnych w złoto i srebro. Mimo kilkuset lat od zaprzestania poszukiwań kamienia filozoficznego niektórzy wciąż poszukują sposobów na jego stworzenie.

Jednym z nich jest pewien mieszkaniec Enniskillen w Irlandii Północnej, który we własnym mieszkaniu próbował odkryć mistyczną recepturę na stworzenie złota. Nie szedł on jednak drogą alchemików i nie eksperymentował z miedzią, ołowiem czy innymi metalami. W swoim domowym laboratorium starał się za wszelką cenę przekształcić w drogocenny kruszec mieszankę, w którym główną część stanowił...nawóz.

Reklama

Prace były tak dalece zaawansowane, że niedoszły odkrywca zapomniał się na którymś z etapów warzenia nawozów, a może pod wpływem działania duchów alchemików cała aparatura wraz z opracowanymi już miksturami stanęły w ogniu. Składniki używane przez Irlandczyka okazały się na tyle doskonałą podpałka, że bardzo szybko płomienie objęły cały blok. Niestety, Paul Moran zamiast stać się Midasem naszych czasów za stwarzanie zagrożenia trafił za kraty na ponad 3 miesiące.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy