Uber wprowadza "przycisk paniki"
Na Uber - firmę stojącą za aplikacją łączącą pasażerów z kierowcami - spadła ostatnio fala krytyki po tym jak okazało się, że prawdopodobnie jeden z kierowców w Indiach dopuścił się gwałtu na pasażerce. W odpowiedzi na tę sytuację Uber wprowadza w swojej aplikacji w tym kraju "przycisk paniki".
Na Uber - firmę stojącą za aplikacją łączącą pasażerów z kierowcami - spadła ostatnio fala krytyki po tym jak okazało się, że prawdopodobnie jeden z kierowców w Indiach dopuścił się gwałtu na pasażerce. W odpowiedzi na tę sytuację Uber wprowadza w swojej aplikacji w tym kraju "przycisk paniki".
Przycisk ten, wyświetlający się wewnątrz aplikacji Uber, za jednym wciśnięciem informować ma policję o problemie pasażera z dokładnym położeniem samochodu w danym momencie - tak aby możliwe było błyskawiczne udzielenie pomocy.
Umieszczenie przycisku nie jest jednak wyłącznie dobrą wolą Ubera lecz wynikiem nacisku indyjskiego urzędu regulacji transportu, który domagał się umieszczenia w samochodach z floty Ubera fizycznych przycisków tego typu. Uber wyjaśnił jednak, że jest to niemożliwe, bo firma ta ani nie posiada samochodów, ani też nie zatrudnia kierowców wobec czego jakiekolwiek zmiany w autach nie są możliwe, możliwe jest za to zmodyfikowanie aplikacji.
Ponadto użytkownik Ubera będzie mógł w trakcie jazdy udostępnić swoje położenie i trasę przejazdu pięciu osobom, dzięki czemu będą one mogły potwierdzić, że udało jej się bezpiecznie dotrzeć na miejsce.
Dodatkowo firma obiecała dokładnie prześwietlać kierowców przed dopuszczaniem ich do świadczenia usług, wygląda więc na to, że Uber coraz bardziej zaczyna przypominać zwykłe taksówki, dla których miał być alternatywą.
Źródło: