W Polsce też są wulkany. Czy mogą wybuchnąć?
Słyszymy o wciąż to nowych erupcjach wulkanicznych w Japonii czy na Indonezji, ale niewielu z nas wie, że również w Polsce znajdują się góry ziejące ogniem. Ich wygląd już na pierwszy rzut oka przypomina wulkan. Ale czy mamy się czego obawiać?
Słyszymy o wciąż to nowych erupcjach wulkanicznych w Japonii czy na Indonezji, ale niewielu z nas wie, że również w Polsce znajdują się góry ziejące ogniem. Ich wygląd już na pierwszy rzut oka przypomina wulkan. Ale czy mamy się czego obawiać?
Góry Kaczawskie położone na Dolnym Śląsku, nazywane są Krainą Wygasłych Wulkanów. Skały je budujące powstały aż pół miliarda lat temu w czasie tzw. orogenezy kaledońskiej, co czyni je jednymi z najstarszych gór w Polsce i zarazem na świecie. Geolodzy doszukali się tam śladów aż trzech okresów intensywnej aktywności wulkanicznej.
Wulkan Ostrzyca Proboszczowicka. Fot. biegwulkanow.pl
Pierwszy z nich miał miejsce aż 250 milionów lat temu. Jednak najbardziej spektakularne skutki pozostawił po sobie ostatni okres, który zakończył się 25 milionów lat temu. To właśnie dzięki niemu w samych górach i na pogórzu, natknąć się można na liczne kominy wulkaniczne i pokrywy lawowe.
Wtedy też wulkany dawały o sobie znać po raz ostatni. Dzisiaj każdy z nich jest uznawany za wygasły, ale wcale nie oznacza to, że nie są możliwe trzęsienia ziemi, które świadczą o tym, że w uskokach tektonicznych, nad którymi wyrosły wulkany, wciąż jeszcze dochodzi do uwalniania naprężeń w skałach.
Wulkan Ostrzyca Proboszczowicka. Fot. biegwulkanow.pl
Chyba najbardziej malowniczym wygasłym wulkanem w naszym kraju jest wysoka na 501 metrów Ostrzyca Proboszczowicka, stanowiąca rezerwat geologiczno-florystyczny niedaleko Złotoryi. Przez miejscowych nazywana jest "Śląską Fudżijamą".
Jeśli jej uroda zachęci nas do wyprawy na dawny krater wulkanu, to warto ją rozpocząć w okolicznych, malowniczo położonych miejscowościach, w Bełczynie lub Proboszczowie. W regionie warto też dokładniej przyjrzeć się innym wygasłym wulkanom, w tym Wilczej Górze czy Czartowskiej Skale. Można do nich dotrzeć szlakiem spacerowym ze Złotoryi.
Wulkan Wilcza Góra. Fot. biegwulkanow.pl
Nie tylko na Dolnym Śląsku ciekawią i przerażają wulkaniczne stożki. Również mieszkańcy Opolszczyzny mieszkają na zboczach wygasłego wulkanu. Jest nim Góra Św. Anny, najwyższe wzniesienie grzbietu Chełma na Wyżynie Śląskiej.
Ponad 25 milionów lat temu doszło tam do gigantycznej erupcji na skutek której krater wulkanu zapadł się, a w jego miejscu powstała rozległa kaldera. O dawnym wulkanie przypomina wzniesienie, ale charakterystycznego stożka wulkanicznego się nie dopatrzymy.
Wulkan Góra Św. Anny. Fot. Wikipedia.
Wygasłe wulkany znajdziemy także w Beskidach, Pieninach i Gorcach, a także w Górach Świętokrzyskich. Z całą pewnością natomiast wygasłym wulkanem nie jest Śnieżka, najwyższy szczyt Sudetów, choć z wyglądu takowy przypomina.
Czy wygasłe wulkany mogą się nieoczekiwanie przebudzić? Naukowcy są zdania, że jest to bardzo mało prawdopodobne, jednak u naszych sąsiadów zdarzały się ewenementy, które mogą sprawić, że stuprocentowej pewności mieć nie możemy.
Mowa o niemieckim wulkanie Laacher See w Nadrenii-Palatynacie, który zaliczono do klasy tych najbardziej niebezpiecznych. 12 tysięcy lat temu jego erupcja sprawiła, że popioły opadły na niemal całą Europę, od Skandynawii aż po Włochy.
W ostatnich latach niepokój wrócił, ponieważ naukowcy odnotowali wzrost dwutlenku węgla w wodach jeziora wypełniającego krater wulkanu, co może być oznaką, że góra ziejąca ogniem może się budzić z bardzo długiego snu...
Wulkan Laacher See w Niemczech. Fot. Wikipedia.
Jako, że nie sposób dowiedzieć się, co dzieje się pod powierzchnią ziemi, niepewność z nami pozostanie. Nie obawiajmy się jednak wyprawy na rodzime wulkany w piękny letni dzień. Odkrywajmy tajemnice polskiej ziemi i zachwycajmy się jej skarbami.