Węgierski Dawid i amerykański Goliat

Zapewne dobrze znana jest wszystkim pewna biblijna przypowieść o dzielnym Dawidzie i ogromnym Goliacie. Podobnej klasy wydarzenie miało miejsce podczas jednej z gali walk, gdzie miejscowy zawodnik musiał zmierzyć się z potężnie zbudowanym Amerykaninem. I kto by pomyślał, że historia tak bardzo lubi się powtarzać...

Zapewne dobrze znana jest wszystkim pewna biblijna przypowieść o dzielnym Dawidzie i ogromnym Goliacie. Podobnej klasy wydarzenie miało miejsce podczas jednej z gali walk, gdzie miejscowy zawodnik musiał zmierzyć się z potężnie zbudowanym Amerykaninem. I kto by pomyślał, że historia tak bardzo lubi się powtarzać...

Zapewne dobrze znana jest wszystkim pewna biblijna przypowieść o dzielnym Dawidzie i ogromnym Goliacie. Podobnej klasy wydarzenie miało miejsce podczas jednej z gali walk, gdzie miejscowy zawodnik musiał zmierzyć się z potężnie zbudowanym Amerykaninem. I kto by pomyślał, że historia tak bardzo lubi się powtarzać...

Bob Sapp to obecnie jeden z bardziej rozpoznawalnych zawodników K1 i MMA. Ba, swego czasu nawet spekulowano w Polsce, że Amerykanin pojawi się na którejś gali KSW. Czarnoskóry olbrzym był zdecydowanym faworytem podczas swojej walki z dużo mniejszym Kunklim Tivadarą. Węgier jednak tak mocno zaskoczył Sappa, że pojedynek zakończył się sensacyjną porażką "Goliata zza oceanu". Zobaczcie sami:

Reklama

Patrząc na przebieg tej walki i na żałosny występ jaki dał z siebie słynny "Bob", możemy chyba być zadowoleni, że Amerykanin nigdy nie miał okazji mierzyć się choćby z Pudzianem. Zwłaszcza, że bilans Sappa w MMA też nie powala na kolana. 20 pojedynków, z czego wygrał tylko 11 to liczba, która tylko potwierdza przeciętność czarnoskórego olbrzyma. Chociaż gdyby przyjechał nad Wisłę, to może mielibyśmy okazję obejrzeć równie szybkie widowisko, jak z Najmanem...

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy