Irlandia: będą odcinać internautów
Doszło do porozumienia między największym telekomem Zielonej Wyspy a organizacją reprezentującą interesy artystów. Tak przynajmniej wynika z dokumentu, który przedostał się do mediów.
Odcinanie dostępu do internetu osobom, łamiącym prawa autorskie poprzez pobieranie z sieci plików nimi chronionych, nie jest jednakowo traktowane w Europie. Ponieważ rządy większości państw, a także sama Unia Europejska do pomysłu podchodzą niechętnie (wielokrotnie w obronie internautów stawał m.in. Parlament Europejski), organizacje reprezentujące przemysł rozrywkowy próbują dochodzić do porozumienia z dostawcami internetu.
Wyjątkiem na tym tle wydaje się być Francja, której prezydent jest zdeterminowany do wprowadzenia drakońskiego antypirackiego prawa w życie. Natomiast sąd w Barcelonie wydał ostatnio wyrok, w którym stwierdził, że sieci służące do wymiany plików między internautami w zasadzie nie naruszają praw autorskich.
Serwis TorrentFreak poinformował, że znalazł się w posiadaniu dokumentu, na mocy którego miałoby dojść do porozumienia między firmą Eircom - największym operatorem telekomunikacyjnym w Irlandii - oraz organizacją IRMA - reprezentującą interesy twórców. Kontroluje ona 90 procent przemysłu muzycznego Zielonej Wyspy i reprezentuje większość wytwórni muzycznych, w tym wielką czwórkę.
Zastosowana miałaby być znana już metoda trzech ostrzeżeń. W pierwszym liście, który otrzymywać będzie podejrzany o łamanie praw autorskich internauta znajdzie się informacja o oskarżeniu. Drugi zawierać będzie ostrzeżenie i wezwanie do zaprzestania tego typu działań. Informacje potrzebne do rozpoczęcia procedury dostarczać będzie IRMA. Organizacja będzie musiała podać m.in. dane osoby posiadającej prawa autorskie, dane każdego utworu, a także adres IP osoby podejrzanej.
Klienci na każdym etapie będą mogli poskarżyć się operatorowi i bronić swojego stanowiska. Eircom z kolei zarezerwował sobie prawo do nieodłączania internautów, jeśli takowe skargi otrzyma i będzie mieć wątpliwości co do zasadności żądania organizacji.
Dokument nie potwierdził wcześniejszych plotek o możliwym blokowaniu przez Eircom stron internetowych, które miałyby łamać bądź pomagać w łamaniu praw autorskich.