Ponury świat bez Google
Coraz więcej osób odczuwa silny dyskomfort lub lęk, gdy nie może się szybko podłączyć do internetu, by zdobyć informacje. Psycholodzy ukuli nawet termin na określenie tego zjawiska: dyskomguglizm (ang. discomgoogolation), co dość łatwo kojarzy się z dyskomfortem i wyszukiwarką Google.
Badania przeprowadzono na 2100 internautach z Wielkiej Brytanii. Aż 76 proc. ankietowanych przyznało, że nie wyobraża sobie życia bez sieci. Dla 45 procent niepokój i frustracja w sytuacji braku dostępu do internetu to chleb powszedni. Więcej niż jeden człowiek na czterech wspominał o narastającym wtedy podenerwowaniu.
Upowszechnienie łączy szerokopasmowych oznacza, że po raz pierwszy w historii wkroczyliśmy w epokę kultury błyskawicznych odpowiedzi - galaktyka informacji znajduje się w zasięgu kilku zaledwie kliknięć myszką. Nietrudno uzależnić się od sieci - przekonuje dr David Lewis.
Psycholog opowiada, że piorunujące wrażenie zrobiło na naukowcach to, jak silnego stresu doświadczają pozbawieni cyfrowego narkotyku ochotnicy. Po odcięciu od internetu następował wzrost zarówno aktywności mózgu, jak i ciśnienia krwi.
Wielu Brytyjczyków poświęca więcej uwagi surfowaniu po stronach WWW niż partnerowi. Szczególnie źle wypadają pod tym względem londyńczycy, wśród których aż 1/5 jest "wyznawcą" tej odwróconej hierarchii ważności.
Dla ponad 45 proc. ankietowanych internet jest istotniejszy od religii, a 17 proc. wyznało, że "po odstawieniu" bardziej tęskniłoby za siecią niż za przyjaciółmi. Dla więcej niż połowy odłączenie gospodarstwa domowego od sieci byłoby bardziej stresujące niż pozbawienie gazu, wody lub prądu.
Anna Błońska