Przerwa w działaniu Google i gigantyczny spadek ruchu w sieci

​Zastanawialiście się kiedyś, jak duże znaczenie dla internetu ma Google i zbudowany przez tę firmę ekosystem sieciowych usług? Ostatnio mieliśmy okazję się o tym przekonać - dwuminutowa przerwa w działaniu serwisów Google spowodowała gwałtowny spadek ruchu w sieci.

Niedostępność usług Google była wydarzeniem bez precedensu. Do tej pory zdarzało się, że z różnych powodów były niedostępne niektóre usługi lub niedostępność dotyczyła jakiejś części świata. To, co wydarzyło się w nocy z 16 na 17 sierpnia, swoim zasięgiem przekraczało jakiekolwiek poprzednie awarie.

Z sieci wyparowały nie tylko wyszukiwarka, ale również YouTube, Gmail i cała reszta usług giganta z Mountain View, łącznie z Google Analitics, Mapami i Bloggerem. Sam fakt niedostępności usług trudno uznać za sensację - awarie czy planowane przerwy serwisowe zdarzają się każdemu. Znacznie ciekawszy jest jednak wykres, pokazujący jak krótkotrwałe zniknięcie Google wpłyneło na ruch w sieci.

Reklama

Jak się okazało, chwilowy problem z dostępnością usług Google zaowocował gwałtownym spadkiem ruchu, sięgającym 40 procent! Choć po kilku minutach wszystkie usługi były ponownie dostępne, to powyższy wykres dość wymownie pokazuje znaczenie, jakie firma z Mountain View zdobyła w ciągu 15 lat.

Niestety, na razie o wyłączeniu usług Google nie wiadomo wiele więcej poza tym, że były przez moment niedostępne - lakoniczna informacja o każdej z usług jest widoczna na stronie Apps Status Dashboard. Rzecznik firmy odmawia komentarza, ale w sieci pojawiły się już obliczenia, że ta krótka awaria kosztowała firmę z Mountain View co najmniej pół miliona dolarów.

Łukasz Michalik

gadzetomania.pl

Gadżetomania.pl
Dowiedz się więcej na temat: Google | Internet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy