Serwis IsoHunt poddał się. Będą kolejne procesy o torrenty?
Działająca od 10 lat strona isoHunt, na której można było znaleźć torrenty, po długiej batalii sądowej poddała się. Linki do pirackich treści znikły, a właściciel ma wypłacić wytwórniom filmowym 110 mln dol. odszkodowania.
W serwisie IsoHunt przez lata można było znaleźć wszystko - linki zarówno do treści pirackich, jak i całkowicie legalnych. Te drugie jednak nie miały żadnego znaczenia, to o te pierwsze trwała od 2006 r. wojna w sądzie z antypiracką organizacją MPAA. Walka zakończona złożeniem broni przez właściciela IsoHunt.
Twórca isoHunt, Kanadyjczyk Gary Fung, walczył w sądzie przed siedem lat o prawo do istnienia. Parę dni temu skapitulował. Na stronie, która miała ponad 40 mln użytkowników na miesiąc dziś znajduje się już tylko krótka notka. Fung informuje, że to koniec i zapowiada powrót.
Fung po raz kolejny pisze, że isoHunt nie oferował niczego, czego nie można by znaleźć w Google. Nie pierwszy raz słyszymy to tłumaczenie - twórca isoHunt bronił się tak już przed sądem. Mówił też, że jego serwis nie przechowuje żadnych pirackich treści, a tylko pomaga je wyszukiwać.
Kolejne sądy stwierdziły jednak, że był świadomy łamania praw autorskich, a na dodatek czerpał z tego korzyści, bo na stronie były reklamy.
W listopadzie miała być kolejna rozprawa, ale Fung zdecydował się na ugodę. Zapłaci 110 mln dol. odszkodowania. A przynajmniej teoretycznie ma tyle zapłacić - nie wiadomo bowiem, czy dysponuje on takimi pieniędzmi. Nieoficjalnie mówi się, że może być w stanie wypłacić 5 mln.
Szef MPAA Chris Dodd mówi, że zamknięcie isoHunt to jasna wiadomość dla wszystkich, którzy próbują opierać swoją działalność biznesową na łamaniu praw autorskich: to się nie może dobrze skończyć. I ma rację, 110 mln kary potrafi przerazić niejednego. Dla MPAA to duży sukces wizerunkowy.
Klucz do wykończenia piractwa jest tylko jeden: trzeba umożliwić tańszy dostęp do dóbr kultury dla internautów z całego świata. Będą mieli dostęp, będzie ich stać - to będą kupować. Ostatnio już nawet naukowcy potwierdzili, że piraci najchętniej ściągają te filmy, których nie da się legalnie zdobyć w internecie. Kiedy zrozumie to przemysł filmowy?
Marta Wawrzyn