USA na celowniku cyberterrorystów

Zagrożenie cyberatakiem na Stany Zjednoczone nigdy nie było tak duże - Biały Dom przestrzega Senacką Komisję ds. Wywiadu. Terroryści korzystają nawet z portali społecznościowych, aby zdobyć informacje o ofiarach.

Armia USA stale monitoruje światowy internet. Czy to wystarcza? Nie.
Armia USA stale monitoruje światowy internet. Czy to wystarcza? Nie.AFP

- Ataki przeprowadzone na Google powinny być dla nas ostrzeżeniem - próbował przekonać amerykański Senat Dennis C. Blair, emerytowany admirał Marynarki Wojennej USA, obecnie pełniący funkcję dyrektora Wywiadu Narodowego bezpośrednio podlegającego prezydentowi USA. Do dzisiaj nie wyjaśniono przyczyn i sprawy sprawnie przeprowadzonego ataku w Chinach, ale ta precyzyjnie wymierzona akcja otwarła oczy osobom, które ignorowały cyfrowe zagrożenie.

Terroryzm 2.0

- Organizacje terrorystyczne i sympatyzujące z nimi grupy chcą wykorzystać cyberprzestrzeń do zaatakowaniu USA - powiedział przed komisją Blair, czytamy w serwisie CNET. - Komórki terrorystyczne mogą do ataku wynająć cyberprzestępców, którzy za wystarczająco wysoką sumę są gotowi zaatakować dowolny cel - dodał Blair.

Internet stworzył dla grup terrorystycznych zupełnie nowe metody zdobywania funduszów. Kiedyś IRA - jak i inne komórki terrorystyczne - aby wspierać swoje działania napadały na konwoje z pieniędzmi. Dzisiaj wystarczy grupa utalentowanych hakerów, a terroryści zdobędą fundusze w kilka dni. Bez zostawiania śladów i ryzykowania utratą przykrywki.

Nowy wróg

Jako jedne z największych zagrożeń obecnego bezpieczeństwa Blair wymienił umieszczanie w internecie informacji, które wcześniej były prywatne i nie dzieliliśmy się nimi w internecie. Zdobyte dzięki serwisom społecznościowym informacje można powiązać z adresami e-mail, zdjęciami, planowanymi podróżami, znajomymi. Strona trzecia może łatwo zgromadzić dane o konkretnej osobie, a potem wykorzystać je przeciwko niej - do szantażu lub porwania. Co zatem robią setki osób mających strzec bezpieczeństwa globalnej sieci?

Waszyngton twierdzi, że zapewnienie pełnej ochrony przez zagrożeniami z internetu jest niewykonalne, ale każdy kraj chcący ustrzec się przed atakiem ze strony cyberterrorystów musi zwiększyć budżet na cyfrowe bezpieczeństwo.

Pomimo wymienionych zagrożeń, Blair nie ma sobie, ani swoim ludziom, nic do zarzucenia. Według niego administracja prezydenta Obamy robi wszystko, co w jej mocy, aby obronić Amerykanów przed zagrożeniem z internetu.

ŁK

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas