Wielka wojna przeglądarek
Produkt Microsoftu wciąż na przedzie, za nim słabnąca Mozilla, a także rosnący w siłę Google Chrome. Tak to wygląda w skali globalnej. Czyżby czekała nas zmiana w czołówce w najbliższej przyszłości?
Do tej walki w ostatnich latach zaczęło dołączać coraz więcej przeglądarek, których wybór zależy nie tylko od stopnia zabezpieczeń. Firefoksa można wybrać z przyczyn ideologicznych - kontestując korporacyjny Microsoft. Opera oferuje szersze możliwości dla bardziej zaawansowanych użytkowników. Natomiast Chrome, jako dziecko Google stanowi zaufany produkt. Któż pamięta Netscape'a?
Co wybrać? A właściwie co ludzie wybierali i wybierają obecnie?
Na początku jako alternatywa dla Internet Explorera pojawiła się Mozilla Firefox. Szybko zyskała duże poparcie - witryny szybciej się ładowały, komputer był lepiej zabezpieczony przed niepożądanym oprogramowaniem, a także stanowił miłą odmianę. Jednak kolejne lata przeniosły wiele zmian - pojawiła się dodatkowa konkurencja w postaci takich producentów jak Opera, Chrome, Safari. Każdy chciał zyskiwać własnych użytkowników.
Microsoft szybko się podniósł po ciosie zadanym przez Mozillę, prezentując 8 odsłonę Internet Explorera. Dorównywała ona konkurentowi zarówno pod względem szybkości ładowania stron jak i intuicyjności działania. Jednak prawdziwym demonem szybkości, już niedługo później, okazał się Google Chrome, przewyższając poprzedników. To tylko niektóre z powodów powolnego przemieszczania się Mozilli w cień swoich konkurentów. Wśród innych można wymienić:
- W skali globalnej Firefox traci udziału na rynku na rzecz Chrome'a - jeszcze przed kilkoma miesiącami miał 24 proc. udziału przy 5 proc. Chrome'a, a obecnie ma 22 proc. przy 7 proc. produktu firmy Google. Warto zaznaczyć, dla porównania, że Internet Explorer ma 60 proc. udziału. Nieco inaczej sytuacja przedstawia się w Polsce - tu ciągle Firefox ma 50 proc. udziału w rynku, ale tendencja spadkowa jest również widoczna.
- Mozilla traci także przez brak inwestycji w rynek rozwiązań mobilnych - czyli krótko mówiąc wersji przeglądarek na takie systemy jak Symbian, Android. W tej dziedzinie króluje Safari na produktach Apple oraz Opera na Symbianach i Androidach.
- Jak wynika już z wcześniejszych przesłanek, Mozilla najzwyczajniej w świecie nie jest już tak wydajna jak konkurencja - nie gwarantuje najszybciej otwieranych stron, nie jest tak bezpieczna jak inne. A obecnie, tak jak i wcześniej, kto nie rozwija się w kierunku ulepszania swojego software?u, ten ginie w tej wojnie.
- Mozilla nie jest tak silną i bogatą firmą w świecie jak Microsoft czy Google, nie posiada tak dużego kapitału, nie może sobie pozwolić na szeroką reklamę, nie jest aż tak rozpoznawana.
- Wielkie korporacje częściej ufają produktowi Microsoftu, również dlatego, że wiele witryn jest tworzonych specjalnie z myślą o tej przeglądarce. Jeśli Firefox nie zadziała w tym kierunku, może jedynie przyspieszyć proces swojego upadku.
Nie można zapominać o mniejszej konkurencji, takiej jak wspomniane już Safari czy Opera, które nie mają tak dużego udziału w rynku, ale również, jeśli można to tak kolokwialnie określić, dogryzają powoli i tak już umierającą Mozillę.
Oczywiście, dalszy rozwój w tej dziedzinie w dużej mierze zależy od polityki każdego z graczy - w co postanowią zainwestować, w którym kierunku pójdą. Czy Mozilla zostanie wyparta przez Google? Czy Internet Explorer utrzyma wysoką pozycję? O tym przekonamy się w nadchodzącym czasie.