Google żąda od Microsoftu pieniędzy za każdy sprzedany Surface
Sprzedaż Microsoft Surface nie daje producentowi powodów do zadowolenia. Teraz okazuje się, że wpływy mogą być jeszcze niższe, w czym chce “pomóc” Google.
Microsoft pobiera opłaty licencyjne od większości producentów Androidów, a te generują więcej przychodów niż sprzedaż urządzeń z systemem Windows Phone. Jedynym ważnym producentem, który nie chce ugiąć się pod presją giganta z Redmond, jest Motorola, za którą stoi sam Google. Co ciekawe, firma ta nie tylko się broni w sądach, ale również co chwilę atakuje rywali na tym samym polu, mając w zanadrzu spore portfolio patentów i własnych rozwiązań.
Spór Microsoftu z Motorolą do tej pory skupiał się głównie na technologiach wykorzystywanych w systemie Windows i konsoli Xbox 360. Google jednak nie odpuszcza i planuje zarobić na nim jeszcze więcej. Do sądu federalnego wpłynął wniosek, w którym Motorola żąda, aby sędzia prowadzący sprawę przy kalkulacji odszkodowania brał pod uwagę nowe i przyszłe produkty korzystające z jej patentów.
Jest o co walczyć, ponieważ końcowa kwota zadośćuczynienia wyliczona zostanie nie tylko na podstawie ilości sprzedanych urządzeń (wliczając tablet Surface oraz pierwszy smartfon, nad którym Microsoft prawdopodobnie pracuje), ale również w odniesieniu do znaczenia danego patentu w produkcie końcowym. Na chwilę obecną spór z Microsoftem obejmuje rozwiązania takie, jak łączność WiFi czy standard kodowania sekwencji wizyjnych H.264/AVS (konkurencyjny do WMV).
Według propozycji Motoroli opłata licencyjna za każdy produkty, w którym wykorzystywane są patenty zakupione przez Google Inc., wynosiłaby 2,25 proc. końcowej ceny urządzenia. W skali roku mogłoby to dać łącznie ponad 4 mln dol., na co nie chce przystać Microsoft. Na korzyść MS przemawia jednak fakt, że za podobny zestaw patentów od pozostałych uczestników rynku mobilnego Motorola żąda znacznie mniej.
Adrian Banasik