Człowiek-dar. To on ma najlepsze ciało na świecie!
Ma niespełna 34 lata i właśnie po raz trzeci z rzędu wygrał najbardziej prestiżowe zawody kulturystyczne świata. Niektórzy mówią o nim "The Gift", czyli człowiek-dar. Inni uważają go za posiadacza najlepszego męskiego ciała na świecie. Przed wami Phil Heath!
Pod koniec września 10 tysięcy widzów na trybunach Orleans Hotel Arena w Las Vegas wiwatowało, gdy Phil odbierał główną nagrodę za wygraną w Mr. Olympia. Tego wieczora w pobitym polu pozostawił takich asów, jak Kai Greene, Dennis Wolf czy legendarny Jay Cutler, a jego konto po raz kolejny wzbogaciło się o ćwierć miliona dolarów.
Masa czy rzeźba? To dylemat wielu zawodników startujących w konkursach kulturystów. Tegoroczne zawody Mr. Olympia pokazały, że dzisiejsza kulturystyka to głównie rzeźba. Otłuszczone "byki" nie mają szans na wysokie miejsce. W tym sporcie zaniedbana partia mięśni to jak gwarancja porażki.
Phil Heath nie zaniedbał niczego - jak podkreślają fachowcy, był w idealnej formie startowej, a jego symetrycznej sylwetce nie można było zarzucić niczego. Dzięki trzeciemu zwycięstwu z rzędu zdobył "Heath-Hat Trick", jak ujęli to amerykańscy dziennikarze, i dołączył do prawdziwego panteonu sław Mr. Olympia.
Arnold Schwarzenegger, Ronnie Coleman, Dorian Yates, Lee Haney, Jay Cutler, Frank Zane i Sergio Oliva - tylko siedmiu zawodników w 49-letniej historii konkursu zdobywało tytuł Mr. Olympia co najmniej trzykrotnie. Dla Phila jest to zatem ogromne wyróżnienie, a zarazem motywacja do dalszych startów. Mając niespełna 34 lata, wciąż ma szansę, aby w kolejnych zawodach cyklu znacznie poprawić swój (i tak rewelacyjny) rezultat.
Heath, nazywany przez swoich fanów "The Gift" (Dar) pochodzi z Seattle, ale obecnie mieszka w Denver. Na studiach miał stypendium koszykarskie i w 66 rozegranych dla Denver Division meczach dał się poznać jako zdolny obrońca, jednak swój prawdziwy talent ujawnił dopiero jako kulturysta. Po trzech latach amatorskiego uprawiania tego sportu przeszedł na zawodowstwo, a na sukcesy nie musiał długo czekać. W kilku pierwszych zawodach, w jakich wziął udział wręcz deklasował rywali. Jego trenerzy szybko zrozumieli, że z takim podopiecznym należy mierzyć bardzo wysoko.
W 2008 roku zadebiutował w zawodach Mr. Olympia i z marszu zajął miejsce na podium. Trzecia lokata tylko rozbudziła jego apetyt i po roku celował w zwycięstwo. Był nawet jednym z faworytów, lecz w przeddzień zawodów złapał wirusa, przez co zawody ukończył dopiero na piątym miejscu. 2010 roku było to już drugie miejsce, tuż za Jayem Cutlerem. Jednak kolejne lata to absolutna dominacja "The Gift" w najbardziej prestiżowych zawodach kulturystycznych świata. 2011, 2012 i 2013 rok - te lata należały do Phila.
Pewnie zastanawiacie się, jakie wymiary ma najlepszy bodybuilder świata. Niech was nie zmylą zdjęcia - mimo imponującej sylwetki, Heath nie należy do wielkoludów. Mierzy zaledwie 175 centymetrów. Zaledwie - bo mówiąc "kulturysta", myślimy przeważnie "napakowany gigant". Pozostałe parametry Heatha są już znacznie bardziej imponujące: 137 centymetrów w klatce piersiowej, 74 w talii, 56 w ramieniu i 76 w udzie. Waga? 110 podczas zawodów, poza sezonem do 125 kilogramów.
Jego dieta nie może dziwić. 6-7 posiłków dziennie, głównie steki, kurczak, ryż i ryby. Ale sam przyznaje, że czasem pozwala sobie na jakieś danie z kuchni włoskiej. Na siłowni lubi trenować barki i ramiona, z których jest najbardziej dumny. Gdy nie trenuje, lubi spędzać czas ze swoimi dwoma psami, czytać, grać na konsoli albo po prostu ogląda w telewizji koszykówkę, futbol amerykański czy też ukochany "Top Gear".
Choć Phil zdołał już przywyknąć do kamer i życia w blasku fleszy, sława i pieniądze nie zmieniły go. Wciąż jest bardzo sympatycznym i życzliwym kolesiem, z którym po wspólnym treningu siłowni chciałoby się po prostu wyjść na piwo. Musimy was jednak rozczarować - Phil na taką propozycję nie przystanie. On po każdym treningu myśli już o kolejnym, który jest małym kroczkiem przybliżającym go do przyszłych sukcesów. A tych nie powinno zabraknąć. Znawcy branży przepowiadają, że następne lata należeć będą wyłącznie do niego...