W Polsce już 48 osób hospitalizowano z powodu chińskiego wirusa SARS-CoV-2
W globalnej sieci pojawiają się głównie informacje o sytuacji panującej w Chinach, tymczasem coraz poważniej robi się również w innych krajach świata, w tym w Polsce. Głos w tej sprawie zabrało Ministerstwo Zdrowia.
Okazuje się, że w Polsce obecnie hospitalizowanych z powodu koronawirusa zostało już 48 osób, a pod nadzorem epidemiologicznym znajduje się 1643 osoby. U wszystkich kilka rund testów nukleinowych nie wykazały obecności wirusa SARS-CoV-2. Chociaż wszyscy czują się dobrze, nie oznacza to, że nie są zainfekowane. Dlatego jeszcze przez kilka dni pozostaną na obserwacji, a później lekarze podejmą decyzję o ich wypisaniu do domu.
Wszystkie testy związane z wirusem w naszym kraju odbywają się w Państwowym Zakładzie Higieny oraz Szpitalu Zakaźnym w Warszawie. Wiceminister Zdrowia, Waldemar Kraska, poinformował, że w Chinach obecnie przebywa ok. 1000 polskich obywateli. Nikt z nich nie zgłosił się do ambasady z informacją o zarażeniu wirusem. Co ważne, kwarantanna trwa ok. 14 dni. W tym czasie podejrzani o zainfekowanie patogenem muszą przebywać w całkowitej izolacji.
Abyśmy mogli wyobrazić sobie, jak wygląda sytuacja w Chinach, wystarczy podać, że w całej Polsce mamy do dyspozycji zaledwie 264 łóżka dla dorosłych, które mają system aktywnej ochrony oddechowej i 633 łóżka z systemem ochrony kontaktowej. Każdego dnia w Chinach hospitalizowanych jest nowych 3000-4000 osób, więc przy takiej epidemii, w Polsce wszystkie łóżka zapełniłyby się w zaledwie kilka godzin. Wiceminister Zdrowia zaznaczył jednak, że na realia naszego kraju, takie środki na razie są wystarczające.
Kraska podał również, ile odnotowano przypadków infekcji koronawirusem w całej Unii Europejskiej. Obecnie wirusem zainfekowane są 43 osoby, 2 osoby zmarły, a kilka tysięcy jest pod stałą obserwacją. Sytuacja w Europie wygląda bardzo podobnie jak miało to miejsce w Chinach w połowie zeszłego miesiąca. Epidemiolodzy uważają, że przypadków infekcji na Starym Kontynencie będzie stale przybywać, ale nie tak szybko, jak ma to miejsce w Chinach.
Źródło: GeekWeek.pl/PAP/Ministerstwo Zdrowia/BBC / Fot. Pixabay