Korea Północna zgotowała masakrę rosyjskim żołnierzom
Potwierdzają się wcześniejsze opinie analityków białego wywiadu, że używana w Ukrainie przez armię Kremla amunicja dostarczona przez Koreę Północną jest tragicznej jakości i giną od niej sami Rosjanie.
W połowie września ubiegłego roku, Władimir Putin spotkał się z Kim Dzong Unem we Władywostoku. Celem była prośba Kremla, by armia Korei Północnej zaczęła dostarczać amunicję artyleryjską na potrzeby prowadzenia wojny w Ukrainie. Rosjanie mieli i wciąż mają duże problemy z produkcją amunicji, w wyniku tego od ponad roku linia frontu praktycznie się nie zmieniła.
Korea Północna miała dostarczyć ok. 10 transportów broni artyleryjskiej. Eksperci wyliczają, że może to być nawet 2,3 miliona pocisków kalibru 152 mm i ok. 400 tysięcy pocisków kalibru 122 mm., m.in. do czołgów i systemów Grad. Rosja mogła wystrzelić do tej pory 12-14 milionów pocisków i rakiet artyleryjskich, podczas gdy zwiększona produkcja roczna sięgnęła zaledwie 4-5 miliona sztuk.
Tragiczna jakość amunicji z Korei Północnej
Pod koniec ubiegłego roku w sieci pojawiły się pierwsze informacje na temat jakości dostarczonej Rosjanom amunicji artyleryjskiej przez Koreę Północną. Wówczas mówiło się, że jest ona tragicznej jakości. Teraz okazuje się, że była to jak najbardziej słuszna ocena. Potwierdzają to teraz sami rosyjscy agresorzy.
Jak podaje niezależny portal Moscow Times, rosyjscy żołnierze skarżą się na fatalną jakość amunicji, przekazanej Rosji przez Koreę Północną. W ich ocenie "sukcesem jest, jeśli taki pocisk w ogóle doleci w pobliże celu". Blogerzy wojenni tłumaczą, że ze względu na fatalną jakość prochu wykorzystywanego w tej amunicji, stosuje się ją tylko w sytuacjach, gdy "precyzja pocisku, a nawet samo wystrzelenie go z lufy mają najmniejsze znaczenie" dla działań bojowych.
Amunicja wybucha jeszcze w lufach rosyjskich czołgów
W mediach społecznościowych jak grzyby po deszczu pojawiają się zdjęcia rozerwanych czołgowych armat i niewybuchów. Jest to efekt właśnie kiepskiej jakości północnokoreańskich pocisków. Na załączonym zdjęciu ukazano efekt wybuchu jednego z pocisków w lufie. Została ona rozerwana do tego stopnia, że pojazd już nie nadaje się do użytku na froncie.
Dla Rosjan jest to ogromny problem. Wymiana armaty będzie nie tylko czasochłonna, ale całkiem możliwe, że nawet nierealna, ponieważ rosyjska armia ma ograniczone moce produkcyjne. Z planów produkcji 600 czołgów rocznie, obecnie jest to zaledwie 20 czołgów miesięcznie, czyli 240 rocznie. jeszcze gorzej jest w przypadku samych luf.