Niemcy się zbroją. Chcą zbudować europejską potęgę

Niemcy planują rozbudowę swojej floty. Do współpracy zapraszają głównie Francję. Jednak do budowy europejskich sił uderzeniowych mogą przystąpić także Hiszpanie i Włosi.

Francuzi w 2018 roku zainwestowali 40 milionów euro, aby tylko zacząć studium projektowe dla następcy używanego obecnie lotniskowca „Charles de Gaulle"
Francuzi w 2018 roku zainwestowali 40 milionów euro, aby tylko zacząć studium projektowe dla następcy używanego obecnie lotniskowca „Charles de Gaulle"Marina Nationaledomena publiczna

W 2016 roku, w wywiadzie dla gazety "Bild am Sonntag", pełnomocnik Bundestagu do spraw obrony, Hans-Peter Bartels, powiedział, że niemieckiej marynarce wojennej brakuje sprawnych okrętów. Narzekał, że remonty się przeciągają, że żaden z nowych okrętów podwodnych nie jest sprawny, a po wycofaniu sześciu najstarszych korwet, nie ma jeszcze ich następców.

Wówczas tę informację podchwyciły media w całej Europie. Polskie media powiązane z partią rządzącą podkreślały, że niemiecka armia upada, a Siły Zbrojne RP będą kupowały "okręty podwodne wyposażone w samoloty", programy Miecznik i Czapla ruszą z kopyta, a śmigłowców "będzie więcej, lepszych i taniej".

Minęły cztery lata. Niemcy w tym czasie uporali się z problemami technicznymi napotkanymi przy budowie fregat rakietowych typu F125 Baden-Württemberg. Wypierające 7200 ton, okręty powoli wchodzą do służby. Pierwszy podniósł banderę 16 czerwca 2019 roku, drugi 3 marca 2020. Kolejny ma wejść do służby jeszcze w tym roku, a ostatni za rok.

Trzy z sześciu okrętów podwodnych typu 212A, które weszły do służby w latach 2005-2016, stale patroluje Bałtyk i Morze Północne.

- Normą jest, że jeśli ma się sześć okrętów, to zwykle trzy są w morzu, a pozostałe pozostają w rezerwie - mówił Interii kmdr por. Grabienski, szef Centrum Szkolenia Okrętów Podwodnych. - Możemy je przywrócić do gotowości bojowej w każdej chwili. Nie stanowi to żadnego problemu. Problemem są wyszkolone załogi, stąd staramy się być konkurencyjni na rynku pracy. Jednak służba na okręcie podwodnym, bez żadnego kontaktu z bliskimi, bez telefonu komórkowego, bez mediów społecznościowych, nie jest dla wszystkich.

Jakby tego było mało, w styczniu tego roku rozstrzygnięto przetarg na budowę czterech niszczycieli rakietowych, nazywanych ze względów politycznych dużymi fregatami, albo wielozadaniowymi okrętami bojowymi typu Mehrzweckkampfschiff 180. Niemcy liczą, że pierwszy z nich zostanie zwodowany do końca 2023 roku. Będą to potężne jednostki wypierające ponad 9000 ton. Mają osiągać prędkość 26 węzłów i mieć zasięg 4000 mil morskich.

Nowe samoloty

Szefowa niemieckiej partii CDU i równocześnie minister obrony Niemiec, Annegret Kramp-Karrenbauer, rozpoczęła w ostatnim czasie kilka programów, które mogą przyprawić o zawrót głowy. Prócz rozpoczęcia budowy niszczycieli rakietowych, ogłosiła w zeszły czwartek, że Niemcy chcą kupić łącznie 45 samolotów F/A-18 Super Hornet i EA-18 Growler, aby zastąpić starzejące się myśliwsko-bombowe Panavia Tornado, używane przez sił powietrznych.

Kramp-Karrenbauer, że Bundeswehra zamierza kupić 30 F/A-18 E/F Super Hornet i 15 samolotów walki elektronicznej EA-18G Growler. Według niemieckiego rządu federalnego Super Hornety miałyby wzmocnić europejskie zdolności do przenoszenia broni atomowej. Możliwość przenoszenia ładunków atomowych była podstawowym kryterium wyboru nowej maszyny. Z tego powodu nie brano pod uwagę F-35, które kupuje Polska za prawie 18 miliardów złotych, i EF-2000.

Sam pomysł zakupu amerykańskich samolotów nie jest nowy. Mówiło się o tym jeszcze w 2019 roku. Wówczas też rozpoczęto rozmowy z Francją na temat nowego europejskiego myśliwca. Niemcy jednak zamierzali pójść o krok dalej.

Dla Niemców niszczyciel rakietowy, wypierający 9000 ton, nie jest zbyt duży na Bałtyk. Ma zapewnić odpowiedni parasol OPL dla zespołów okrętów i baz
Dla Niemców niszczyciel rakietowy, wypierający 9000 ton, nie jest zbyt duży na Bałtyk. Ma zapewnić odpowiedni parasol OPL dla zespołów okrętów i bazMTGmateriały prasowe

***Zobacz także***

Niemiecki zdrajca i polska "świnia": Kolaboracja na leżąco Interia.tv

Europejski projekt?

Podczas dwustronnych rozmów Annegret Kramp-Karrenbauer zaskoczyła nieco swoich partnerów mówiąc:

- W kolejnym kroku moglibyśmy rozpocząć symboliczny projekt budowy lotniskowca, aby nadać Unii Europejskiej większą rolę jako gwaranta globalnego bezpieczeństwa i pokoju.

Kilka dni później kanclerz Angela Merkel poparła ten pomysł.

- Jest to dobre i słuszne, aby po europejskiej stronie było podobne wyposażenie. Jestem szczęśliwa, że możemy nad tym pracować - powiedziała.

W maju 2019 roku francuska minister obrony, Florence Parly, powiedziała w wywiadzie telewizyjnym, że nie jest pewna, czy ten projekt jest realny i w jakich okolicznościach państwa Unii miałby korzystać z lotniskowca.

Sytuacja nieco się zmieniła w związku z wystąpieniem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej i coraz bardziej nieobliczalną polityką zagraniczną administracji Trumpa. Głównym czynnikiem mogą okazać się jednak finanse.

Zaprojektowanie, budowa i utrzymanie lotniskowca jest bardzo kosztowne. Podział kosztów pomiędzy inwestorów może okazać się bardzo opłacalne. Francuzi jedynie w 2018 roku zainwestowali 40 milionów euro, aby tylko zacząć studium projektowe dla następcy używanego obecnie lotniskowca "Charles de Gaulle".

Dlatego Niemcy i Francuzi prawdopodobnie zaproponują udział w projekcie Hiszpanom i Włochom, którzy też niedługo będą musieli pomyśleć nad nowymi okrętami lotniczymi. Francuskie media podchwyciły nawet pomysł, jako możliwość stworzenia morskiego odpowiednika Airbusa.

Kupione w USA samoloty Super Hurnet i Grovler mają zastąpić wersje szturmowe i walki elektronicznej samolotów Panavia Tornado
Kupione w USA samoloty Super Hurnet i Grovler mają zastąpić wersje szturmowe i walki elektronicznej samolotów Panavia Tornado123RF/PICSEL

Jaki lotniskowiec?

Ewentualni główni inwestorzy skłaniają się do budowy lotniskowca o napędzie atomowym, wyposażonego w katapulty elektromagnetyczne. Na ich pokładzie mogłyby się znaleźć nowe europejskie myśliwce lub francuskie wersje rozwojowe Dassault Rafale M.

Problemem może się okazać brak koncepcji wykorzystania sił zbrojnych w ramach Unii Europejskiej i opór niemieckiej opinii publicznej, która patrzy niezbyt przychylnym okiem na wysyłanie niemieckich sił na misje w dalekie zakątki świata. Z kolei dla Francuzów i Włochów, zaangażowanych w konflikty w Afryce, lotniskowce są niezbędne.

Niemiecka doktryna zakłada głównie obronę Bałtyku i Morza Północnego, stąd liczne fregaty rakietowe i zamówione ostatnio silnie uzbrojone niszczyciele, które będą mogły rozwinąć bardzo szeroki parasol przeciwlotniczy.

Pewne jest, że w najbliższej dekadzie państwa europejskie będą musiały opracować nowe okręty lotnicze. Włoska Marina Militare będzie musiała znaleźć następcę dla lekkiego lotniskowca "Giuseppe Garilabdi", a francuska Marine Nationale dla "Charlesa de Gaulle’a".

Do projektu mogą przyłączyć się Hiszpanie, którzy po wycofaniu z linii w 2013 roku lotniskowca "Principe de Asturias", posiadają jedynie uniwersalny okręt desantowy-dok z pokładem lotniczym "Juan Carlos I", na którym stacjonuje 12 samolotów AV-8B i śmigłowce.

Pytanie, czy każda z zainteresowanych marynarek udźwignie tak drogą inwestycję. Jest to wątpliwe, dlatego wspólna budowa i podzielenie się kompetencjami może okazać się jedyną drogą do posiadania lotniskowca z prawdziwego zdarzenia.

Włoski lekki lotniskowiec "Giuseppe Garibaldi"
Włoski lekki lotniskowiec "Giuseppe Garibaldi"Getty Images

***Zobacz także***

Niemiecki zdrajca i polska "świnia": Kolaboracja na leżąco Interia.tv
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas