To najbardziej śmiercionośne zwierzę Australii. W życiu nie zgadniecie
Chociaż Australia jest domem dla trzech najbardziej jadowitych węży świata (a kilka innych łapie się do pierwszej dziesiątki), jednego z najbardziej jadowitych pająków, czyli niesławnego ptasznika australijskiego (Atrax robustus), a do tego groźnych krokodyli, ośmiornic czy rekinów, w latach 2001-2021 największe żniwo zebrały… konie.

Z jednej strony urocze koale, kangury i wombaty, a z drugiej wiele wyjątkowo niebezpiecznych węży, pająków, rekinów i krokodyli. Jeśli to właśnie z powodu tej drugiej kategorii zwierząt jeszcze nie odwiedziliście Australii, to mamy dobre wieści - jak wynika z najnowszego raportu National Coronial Information System (NCIS), czyli państwowej bazy danych zawierającej informacje o każdym zgonie stwierdzonym w Australii i Nowej Zelandii, to wcale nie one są największym zagrożeniem dla człowieka, ale… konie.
Zagrożenie czyha w stajni
W ciągu tych dwóch dekad w Australii zarejestrowano 713 zgonów związanych ze zwierzętami i prawie jedna trzecia z nich (222 przypadki) miała związek z końmi, w większości przez upadki z siodła (59,5 proc.). Oznacza to, że odpowiadają one za większą liczbę śmierci niż wszystkie jadowite węże i pająki razem wzięte!

Bydło i psy na kolejnych miejscach
Na drugim miejscu znalazło się bydło, które spowodowało 92 zgony - niemal połowa z nich to wypadki drogowe z udziałem krów. Trzecie miejsce zajęły psy (82 ofiary), część zgonów była efektem pogryzień, a część nieszczęśliwych potknięć i upadków. I dopiero na czwartym miejscu pojawia się jeden z symboli Australii, a mianowicie kangur odpowiedzialny za 53 zgony - wszystkie będące wynikiem kolizji drogowych.
Węże spowodowały 50 śmiertelnych ukąszeń, pszczoły 45 przypadków śmierci na skutek wstrząsu anafilaktycznego, rekiny 39, a krokodyle zaledwie 25. Zaskakujące jest to, że w analizowanym okresie nie odnotowano ani jednego zgonu z powodu ukąszenia pająka - skuteczna surowica przeciw jadowi atraksa stosowana od 1981 roku praktycznie wyeliminowała takie przypadki.
Wnioski są więc zaskakująco proste, chociaż w Australii spotkać można wiele niebezpiecznych stworzeń, to największe ryzyko niosą ze sobą nie te mieszkające w buszu czy oceanie, ale te, z którymi człowiek ma codzienny kontakt niezależnie od miejsca zamieszkania, jak konie, krowy czy psy.