Wizz Air wprowadza dużą zmianę. Pasażerowie będą zadowoleni?

Jeżeli podróżujecie samolotami, to na pewno słyszeliście o pojęciu overbooking. To w dużym skrócie sytuacja, gdy przewoźnik sprzedał więcej biletów na dany lot, niż faktycznie jest dostępnych miejsc w samolocie. Zanim złapiecie się za głowę w geście zaskoczenia, uspokajam - to im się naprawdę opłaca. Jakim cudem?

Stosowanie overbookingu przez linie lotnicze nie jest niczym nowym i wynika z prostych obliczeń matematycznych. Są bowiem takie trasy, na które procentowo najwięcej osób ma szansę nie przyjść na samolot. Kupią bilet, nie stawią się na lotnisku i tyle - miejsce to jednak nie przepadnie, bo przewoźnik zdecydował się sprzedać więcej biletów. Ich miejsce zajmie ktoś inny, zupełnie nieświadomy faktu, że potencjalnie mógł do samolotu nie zostać wpuszczony.

Co, jednak jeżeli wszyscy pasażerowie z biletami zjawią się na lotnisku, a samolot będzie przepełniony? Ktoś nie poleci. Przewoźnik wypłaci odszkodowanie i zaproponuje zmianę terminu. Mimo tych kosztów, w szerokiej perspektywie to i tak się opłaca, stąd taka "popularność" sprzedawania nadwyżki biletów. Problemem pozostaje jednak stres pasażerów. Nikt nie chce zjawić się na lotnisku, z którego wróci taksówką do domu. Wizz Air postanowił wyjść na przeciw potrzebom podróżnych i będzie informował ich o ryzyku przed odlotem.

Węgierski przewoźnik Wizz Air zdecydował się na ułatwienie nam życia. Od teraz specjalny system analizuje dane rezerwacji na dany lot, aby na bieżąco mieć informacje na temat ryzyka wystąpienia nadwyżki pasażerów. Podczas odprawy na lot (przed przyjazdem na lotnisko) otrzymamy informację, jeżeli lot może mieć tzw. overbooking.

To nie koniec, bo nowy system daje nam stosowny zapas czasu na podjęcie decyzji - czy chcemy skorzystać z nowego terminu podróży? Linie pozwolą na bezpłatną zmianę daty odlotu, wypłacą odszkodowanie, a my unikniemy stresu na lotnisku. To świetna zmiana, którą docenią pasażerowie mający takie doświadczenia. Nie są zbyt przyjemne...

Zobacz też: Odnowiona Katedra Notre Dame. Pokazujemy zdjęcia po remoncie

Chociaż linie lotnicze niekiedy próbują unikać wypłacania odszkodowań, to w rzeczywistości te są prawem pasażera, które przysługuje mu bez wyjątków w określonych sytuacjach. Jedną z nich jest właśnie overbooking, który nie spełnia znamion sytuacji "nadzwyczajnych" - to w stu procentach wina przewoźnika i jest on zobowiązany do wypłaty stosownych środków.

Jakie pieniądze należą się za overbooking? Kwoty różnią się, zależnie od długości lotu i trasy (np. z UE do UE itp.). Najmniejszą stawką ustanowioną odgórnie jest 250 euro, podczas gdy za długi lot możemy dostać nawet 600 euro. Warto pamiętać, że skorzystanie z odszkodowania nie zabiera nam prawa do zmiany terminu lotu. Nadal mamy prawo do skorzystania z naszej rezerwacji, choćby w innym terminie.