Wybetonowali szlak w polskich górach. Nie wszyscy są zadowoleni
Wybierając się na górską wędrówkę po polskich Beskidach, zazwyczaj liczymy na kontakt z dziką przyrodą i chwilę oddechu od zgiełku miasta. Niemałe będzie zaskoczenie tych turystów, którzy wybiorą się zielonym szlakiem turystycznym na Kozią Górę w Beskidzie Śląskim, niedaleko Bielska-Białej. Podczas remontu leśnej ścieżki biegnącej wzdłuż dawnego toru saneczkowego postanowiono sporą cześć traktu zalać tonami betonu.
Kozia Góra (683 m n.p.m.) to niewysokie wzniesienie w Beskidzie Śląskim - znajduje się ono w obrębie Bielska-Białej. Na szczyt prowadzi kilka szlaków turystycznych, jeden z najciekawszych jest koloru zielonego, który wiedzie wzdłuż dawnego toru saneczkowego.
Przez ostatnie kilka miesięcy trwały prace remontowe na tym szlaku. Inwestycję wartą 2 miliony złotych finansowało miasto. W tym momencie prace są już niemal na ukończeniu - inwestycja czeka tylko na oficjalne otwarcie. Niemniej od kilku tygodni wiele turystów wybrało się na wędrówkę nowo wyremontowaną ścieżką.
Okazało się, że miłośnicy górskich wędrówek bardzo się zdziwili, ponieważ zamiast żwirowej, leśnej ścieżki napotkali na betonową alejkę. Teren starego toru saneczkowego został całkowicie przebudowany - na jego miejscu wylano olbrzymie ilości betonu.
Wśród internautów nie brakuje krytycznych głosów oceniających inwestycję Urzędu Miasta.
To chyba żart. Katastrofa
Władza dalej nie rozumie, że poprawiać przyrody i ingerować w nią w taki sposób się nie da...
Znajdują się również zwolennicy takiego rozwiązania budowlanego. Uważają oni, że betonowa nawierzchnia umożliwi wielu osobom wyjście na Kozią Górę. Ponadto po takim szlaku będą mogły również osoby z wózkami dziecięcymi oraz osoby z niepełnosprawnością ruchową.
Zdaniem urzędników, głównym celem remontu ścieżki nie było jej wybetonowanie, ale zachowanie historycznego aspektu tego miejsca, które nieoderwanie jest związane z torem saneczkowym, który istniał tutaj od XIX wieku.
Okazuje się, że w górnej części nawierzchnię szlaku pozostawiono już żwirową i ma ona bardziej naturalny charakter. Czy takie finalne rozwiązanie zadowoli wszystkich przyszłych turystów? Trzeba najlepiej przekonać się na własnych nogach.