NASZ ŚWIAT TO ZA MAŁO

Co by było, gdyby program Apollo nie został zamknięty? Życie na Księżycu

Jak wszyscy wiemy, w 1972 roku zakończył się bardzo ambitny, ale zarazem skuteczny program Apollo. Wyobraźcie sobie jednak, że Amerykanie zdecydowali się go kontynuować. Dekadę później na Księżycu powstają pierwsze miasta, a tamtejsze kopalnie eksplorowane są przez ziemskich górników. Jeśli taka wizja wydaje się wam oderwana od rzeczywistości, to zasmucę was, ponieważ takie plany miała NASA!

Amerykanie zainaugurowali słynny program Apollo w 1961 roku i mieli jeden cel: podbić Księżyc i stworzyć tam pierwszą kosmiczną cywilizację. Niestety, chociaż udało się zrealizować główną część planu, to jednak w 1975 roku, po niebywałych osiągnięciach, NASA nagle zakończyła program, co sprawiło, że ludzka stopa nie pojawiła się na Srebrnym Globie od 1972 roku aż do dziś.

Zarówno astronomowie, jak i fani przemysłu kosmicznego uważali wówczas tę decyzję NASA za wielki błąd. Dlaczego tak się stało? Otóż władze Stanów Zjednoczonych osiągnęły zapowiadany sukces, amerykańska flaga została wbita w powierzchnię Księżyca i sporo astronautów miało zaszczyt spacerować po tym tajemniczym globie.

Reklama

Skąd pomysł o zakończeniu programu Apollo?

Wyścig kosmiczny napędzała rywalizacja Stanów Zjednoczonych i Związku Radzieckiego. Kiedy rywal Amerykanów zaczął odstawać, rząd USA nie widział już potrzeby wydawania miliardów dolarów, które pochodziły od podatników, na dalsze podróże na naturalnego ziemskiego satelitę. 

Futurolodzy zapewniali wtedy, że w temacie technologii, nic nie stało na przeszkodzie, by kontynuować program Apollo. Systemy kosmiczne szybko się rozwijały. Było to też zasługą wybuchu Zimnej Wojny pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Radzieckim. Pomimo faktu, że oba mocarstwa szybko rozpychały się na ziemskiej orbicie ze swoimi instalacjami szpiegowskimi, niestety wzrok ich nie sięgał dalej w kierunku Księżyca.

To mogło zmienić historię ludzkości

Kolejne lata to nieustanne marzenia i wizje, jakby potoczyły się losy naszej cywilizacji, gdyby program Apollo jednak był kontynuowany, a Stany Zjednoczone i Związek Radziecki dalej walczyłyby o Księżyc i jego naturalne zasoby. Według nich, okazuje się, że już na początku lat 80. ubiegłego wieku zaczęłyby powstawać pierwsze księżycowe kolonie.

Na dobry początek na Srebrnym Globie pojawiliby się górnicy, którzy za pomocą najnowocześniejszych maszyn i robotów, wydobywaliby cenne surowce takie jak np. izotop hel-3, które później posłużyłyby do napędzania pierwszych reaktorów termojądrowych. Dzięki nim rozwiązane zostałyby w większości problemy z dostępem do taniej energii dla całej ludzkości.

Pierwsze miasta na Księżycu? Już w latach 90.!

Co dalej? W latach 90. zaczęłyby na Księżycu pojawiać się pierwsze duże miasta, w których mieszkałyby tysiące ludzi. W większości byliby to członkowie rodzin górników, ale również Srebrny Glob zacząłby być celem kosmicznych podróży bogatych Ziemian. Nie zabrakłoby wtedy takich zasobów, jak woda czy tlen. Wystarczyłoby sięgnąć do lodu wodnego z kraterów pozostających w wiecznym cieniu. W pierwszym roku XXI wieku na Księżycu prosperowałyby już fabryki sprzętu kosmicznego i stacje paliw dla rakiet, które pozwoliłyby wysłać pierwszą załogową misję na Marsa. Władze USA ogłosiłyby inaugurację wielkiego planu przemiany ludzkości w cywilizację międzyplanetarną.

Mars na wyciągnięcie ręki

Księżyc to jednak nie wszystko. Plany NASA sięgały dalej. Pierwsze podziemne miasto dla kolonizatorów na powierzchni Marsa powstałoby natomiast w 2001 roku i wówczas byłyby tam już dostępne pierwsze połączenia transportowe pomiędzy Ziemią-Księżycem i Czerwoną Planetą.

Podbój kosmosu to nie tylko zmiany poza Ziemią. Życie na naszej planecie wyglądałoby zupełnie inaczej. Futurolodzy nie mają wątpliwości, że cenne księżycowe zasoby i współpraca krajów w eksploracji kosmosu, doprowadziłyby do eliminacji biedy i ubóstwa na Ziemi. Pracę w programach kosmicznych i na pozaziemskich obiektach znalazłyby miliony ludzi. Wielu uważa nawet, że stała obecność ludzi na Srebrnym Globie, Marsie czy w atmosferze Wenus, oznaczałaby nową rewolucję przemysłową.

Ludzie i roboty ramię w ramie ku rozwojowi technologii

Teraz obawiamy się sztucznej inteligencji i wiszącym nad nami buncie robotów. Takie wciąż futurystyczne projekty jak połączenie robotów z ludźmi za pomocą interfejsów mózg-komputer byłyby na porządku dziennym. Większość maszyn wykonywałyby pracę za ludzi, dzięki czemu oni mieliby więcej czasu na podróżowanie czy zwyczajnie cieszenie się życiem.

Pomimo faktu, że te alternatywne wizje świata nie zrealizowały się, to jednak teraz, po ponad pół wieku od zakończenia programu Apollo, NASA właśnie zrealizowała pomyślnie pierwszą misję programu Artemis, który jest kontynuacją programu Apollo. Celem jest pierwsze w XXI wieku lądowanie ludzi na Księżycu. Do 2030 roku na powierzchni Srebrnego Globu mają powstać pierwsze bazy i rozpocząć ma się program kosmicznego górnictwa USA czy Chin. Jednocześnie SpaceX może już wysłać pierwszych ludzi na Marsa.

Lada chwila wrócimy na Księżyc

Minęły dekady i Ziemianie starają się wrócić na Księżyc. Jednak to już nie jest wyścig Stanów Zjednoczonych i Rosji. Swoje misje zapowiadają również Chiny, Indie, Japonia, Unia Europejska, Izrael czy Zjednoczone Emiraty Arabskie. Wszystko wskazuje na to, że większość krajów, na wzór Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, połączy siły, by wspólnie, jako ludzkość, podbijać Księżyc i tajemnicze obiekty Układu Słonecznego. Trzymamy mocno kciuki za spełnienie tych marzeń, również ku pamięci ludzi, którzy żyli w latach 60. ubiegłego wieku i mieli nadzieję na realizację takich wizji w tamtym czasie. 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama