Apple przegrywa w sądzie i musi zapłacić 368 milionów dolarów kary

Apple w ostatnich dniach nie ma szczęścia na salach sądowych. Dopiero co przyznane mu odszkodowanie w wysokości miliarda dolarów zredukowano prawie o połowę, a teraz na niego samego została nałożona kara w wysokości 368 milionów dolarów. Poszło oczywiście o patenty.

Zapewne znacie usługę FaceTime, która pozwala użytkownikom urządzeń z logo nadgryzionego jabłka na prowadzenie darmowych wideorozmów. Okazuje się, że usługa ta łamie cztery patenty firmy VirnetX, która specjalizuje się w tworzeniu zabezpieczeń sieci bezprzewodowych.

Koncern złożył pozew niemal rok temu, kiedy to stwierdził, że takie produkty, jak iPhone, iPod Touch, iPad oraz Maki, naruszają jego własność intelektualną. Firma domagała się 708 milionów dolarów odszkodowania, jednak teksański sąd przyznał jej “jedynie" 368 milionów dolarów, czyli nieco ponad 1,17 mld zł. Czy na tym się zakończy? Niekoniecznie.

Reklama

Przedstawiciele firmy VirnetX zapowiedzieli, że dołożą wszelkich starań, by gigant z Cupertino przestał wykorzystywać ich patenty. Co to może oznaczać w praktyce? Prawdopodobnie usługa FaceTime będzie musiała zostać przebudowana tak, by nie naruszać patentów firmy, lub po prosu zniknie z iUrządzeń. Na realizację najczarniejszego scenariusza, czyli wycofanie ich z rynku, raczej żaden sąd się nie zgodzi. Kristin Huguet - rzeczniczka firmy Apple - odmówiła udzielenia komentarza w tej sprawie, jednak mówi się, że koncern będzie próbował odwołać się od wyroku.

Co ciekawe, nie jest to pierwszy tak spektakularny sukces firmy VirnetX. Już w 2010 roku wygrana z Microsoftem przyniosła jej 200 milionów dolarów.

Komórkomania.pl
Dowiedz się więcej na temat: Apple | patent | Smartfon | iPad | iPhone
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy