Im więcej, tym szczęśliwiej
Szczęście samo z nieba nie spada, trzeba o nie się starać. Okazuje się, że poczucie szczęścia szybciej przyjdzie, gdy człowiek szczęścia będzie szukał w grupie.
Szczęście można zdobyć dołączając się do ludzi, którzy już są szczęśliwi. Wskazują na to ustalenia zespołu brytyjskich naukowców. Ta grupa badaczy kierowana przez socjologa medycyny dr Nicholasa Christakisa i politologa, dr Jamesa Fowlera odkryła, że szczęście jest przenoszone dzięki więziom społecznym. Jako zjawisko zbiorowe, szczęście przypomina nieco rozprzestrzenianie się epidemii grypy, tyle że niesie pozytywne skutki. Christakis i Fowler stwierdzili, że ludzie szczęśliwi, jak też nieszczęśliwi, tworzą wyraźne grupy i to znacznie większe, niż wynika z zasad statystyki. Według ustaleń badaczy, osoby szczęśliwe mają zazwyczaj licznych szczęśliwych przyjaciół, którzy także
mają przyjaciół deklarujących poczucie szczęścia.
To poczucie szczęścia sięga naprawdę daleko, bo do trzeciego kręgu społecznych relacji. Szczęśliwe są także osoby będące przyjaciółmi przyjaciół naszych przyjaciół.
- To emocjonalny pęd zbiorowy, bo im więcej mamy szczęśliwych ludzi w swym otoczeniu, tym posiadamy większe szanse na to, aby samemu czuć się szczęśliwym - wyjaśnia dr Christiakis. - Szczęśliwy przyjaciel zwiększa aż o 9 proc. prawdopodobieństwo, że sami będziemy szczęśliwi. Praktycznie, każda dodatkowa szczęśliwa osoba w naszym otoczeniu czyni nas szczęśliwszymi. Wystarczy więc wytropić grupę szczęśliwych ludzi i do niej się przyłączyć. Uczeni innych ośrodków też potwierdzają, że
zespołowo łatwiej stać się szczęśliwym.
Jeden z kierunków proponuje psycholog dr Robin Dunbar z uniwersytetu w Oxfordzie. Według brytyjskiego eksperta, poczucie szczęścia daje człowiekowi działanie w grupie, a najwyższą jakość można osiągnąć w trakcie treningów. Jeśli jednak komuś nie odpowiada zsynchronizowana aktywność fizyczna, może dla poczucia szczęścia oddawać się wspólnemu muzykowaniu lub praktykom religijnym. Z kolei amerykańscy badacze jako receptę na szczęście proponują robienie pieniędzy. Jak ustalili eksperci z instytut badania opinii Harris Poll, większość obywateli USA uważa, że to
pieniądze dają szczęście,
a za dowód mają służyć suche liczby. Według tych analiz aż 38 procent ludzi z rocznym dochodem ponad 75 tysięcy dolarów uważa się za szczęśliwych. Za to wśród tych, którzy zarabiają poniżej 35 tysięcy rocznie, szczęśliwych jest tylko 28 procent osób. Jeśli jednak komuś nie uda się zarobić dużych pieniędzy i szczęście za nie sobie kupić, to może spróbować szczęścia się nauczyć.
Takie próby zostały już podjęte, jednak jak z każdą nauką najlepiej zacząć w młodym wieku. Tak jak uczniowie gimnazjum w Heidelbergu w południowo-zachodnich Niemczech, którzy obok matematyki i języka niemieckiego uczą się, jak osiągnąć szczęście. Zajęcia z przedmiotu “szczęście" mają nauczyć uczniów gimnazjum samozadowolenia, a jednocześnie odpowiedzialności. Młodzi ludzie poznają na lekcjach metody osiągania równowagi psychicznej i wiary w siebie.
Tadeusz Oszubski