Pizza z wulkanu. Niebezpieczna praktyka kulinarna z Gwatemali
Margherita. Capricciosa. Fungi. Hawajska. To tylko kilka przykładów z niekończącej się listy różnych rodzajów pizzy. W jaki sposób można sobie urozmaicić degustację tego kultowego włoskiego dania? Niektórzy pieką ją na wulkanicznej lawie. Taki sposób wymyślił David Garcia z Gwatemali, który oferuje turystom wycieczki na zbocza wulkanu połączone z konsumpcją pizzy pieczonej w wulkanicznych gazach. Czy jest to bezpieczne?
Wszystko odbywa się na zboczach wulkanu Pacaya, który góruje nad stolicą Gwatemali. Góra zdążyła już się zapisać w pamięci, ponieważ od kilku miesięcy obserwuje się jej wzmożoną aktywność.
W marcu br. zaobserwowano olbrzymi wybuch wulkanu, który wyrzucił na wysokość 4 kilometrów znaczne ilości popiołów. Eksplozji towarzyszyły także wyładowania elektryczne. Wiatr dodatkowo sprawił, że popioły rozproszyły się na odległość nawet 50 kilometrów, tym samym zasypując miasto Gwatemala znajdujące się u podnóża góry.
Gwatemalski wulkan to nie tylko gęsta chmura popiołów, ale przede wszystkim długie potoki lawy. Ostatnie erupcje doprowadziły do rozlania się długiej na 1,5 kilometra rzeki gorących, upłynnionych skał. Lokalne władze po marcowym wybuchu wokół wulkanu wytyczyły strefę zakazu wstępu.
Ostatnie wydarzenia jednak nie przekonują wszystkich, aby pozostać w domach, albo chociażby nie wybierać się w okolice wulkanicznego szczytu. David Garcia wybrał się z grupą turystów na wzgórze Cerro Chino oddalone od Pacaya jedynie o kilkaset metrów.
Gwatemalczyk zaplanował pieczenie pizzy w oparach wulkanicznych gazów. Okolice góry są nadal aktywne, ze szczelin wydobywają się gorące gazy, a w każdej chwili może dojść do kolejnej olbrzymiej erupcji. Jednak Davida i pozostałych śmiałków niespecjalnie to wystraszyło.
Jak się okazuje, to nie była pierwsza wyprawa w okolice wulkanu, aby "grillować" jedzenie. Już od kilku lat mężczyzna świadczy takie nietypowe usługi turystyczne. Ludzi z całego świata przyciąga możliwość skosztowania jedzenia niejako z wulkanu.
Internet jest pełen relacji opisujących, jak smakują chociażby pianki pieczone w skalnej szczelinie, z której ulatniają się gorące gazy. Niestety nie każdy turysta jest świadomy szkodliwości takich "potraw". Wszystko z powodu składu gazów wulkanicznych, które są silnie zasiarczone.
Ponadto przebywanie w bliskim sąsiedztwie aktywnego wulkanu nie należy do najbezpieczniejszych. Temperatura w takim miejscu jest dużo wyższa, podłoże jest niestabilne, a stężenie trujących gazów może spowodować trudności w oddychaniu.
Niestety śmiałków spragnionych adrenaliny nie brakuje w każdej części świata. Podobne incydenty wchodzenia na obszary o wysokiej aktywności wulkanicznej możemy zobaczyć m.in. na Islandii.