Korea Północna prezentuje kopię Storm Shadow. Może mieć rosyjskie korzenie
Z okazji 80. rocznicy powstania sił powietrznych Korea Północna zorganizowała wielką paradę wojskową, na której zaprezentowano samoloty bojowe, uzbrojenie, drony oraz systemy obrony przeciwlotniczej. Na opublikowanych zdjęciach widać kilka elementów sprzętu będących niemal bezpośrednimi kopiami zachodnich konstrukcji, w tym pocisków Storm Shadow.

Na obchodach 80-lecia sił powietrznych Korea Północna zaprezentowała nowy typ pocisku manewrującego odpalanego z samolotu, który - jak twierdzą analitycy - jest niemal wierną kopią brytyjsko-francuskiego Storm Shadow/SCALP-EG. To pierwszy raz, gdy Pjongjang pokazuje uzbrojenie tego rodzaju i nie wiadomo jeszcze, czy mamy do czynienia z realną bronią, czy może kolejną makietą propagandową.
Storm Shadow po północnokoreańsku
Na zdjęciach z parady wojskowej widać nowy pocisk pod skrzydłem samolotu szturmowego Su-25 oraz osobno, na ekspozycji naziemnej. Konstrukcja do złudzenia przypomina znane z ukraińskiego frontu pociski Storm Shadow, z elementami podobnymi do niemieckiego Taurusa KEPD 350. Eksperci nie mają jednak wątpliwości, że choć zewnętrznie północnokoreańska kopia wygląda imponująco, technicznie od oryginału najpewniej dzieli ją przepaść.
Storm Shadow to zaawansowana broń stealth z systemem naprowadzania TERPROM i łączem danych pozwalającym na lot z precyzyjną korektą trasy - Korea Północna nie dysponuje podobną elektroniką ani oprogramowaniem. Źródła w Europie sugerują jednak, że w procesie powstawania nowego pocisku mogli uczestniczyć rosyjscy inżynierowie, którzy mogli mieć dostęp do szczątków zestrzelonych zachodnich rakiet.
Rosyjskie ślady i technologiczne ograniczenia
Współpraca Pjongjangu i Moskwy w zakresie technologii wojskowych staje się coraz bardziej widoczna, a tego typu transfery "materiałów badawczych" mogłyby tłumaczyć, skąd Korea Północna uzyskała dane konstrukcyjne Storm Shadow. Niemniej, jak podkreślają analitycy, skopiowanie kształtu to nie to samo, co skopiowanie skuteczności i nawet jeśli rakiety Kima są zdolne do lotu, ich celność i systemy naprowadzania najpewniej pozostają prymitywne.
Bo Pjongjang już wcześniej udowodnił, że potrafi tworzyć niemal teatralne repliki zachodnich technologii. W 2023 roku zaprezentował bezzałogowiec przypominający amerykańskiego RQ-4 Global Hawk, który podobno potrafił wystartować, choć nikt nie wierzy, że posiadał oryginalne sensory czy awionikę.
Takie projekty to jednak nie tylko propaganda. Korea Północna konsekwentnie rozbudowuje swój arsenał rakietowy i uruchamia zautomatyzowane linie produkcyjne. W połączeniu z doniesieniami o testach pocisków hipersonicznych, nowa prezentacja wpisuje się w strategię demonstrowania technicznej samowystarczalności, nawet jeśli w rzeczywistości opiera się na recyklingu cudzych rozwiązań.









