Przegląd alkoholowych osobliwości

Polacy mają żubrówkę ze źdźbłem trawy w butelce. A jakie alkoholowe osobliwości znajdziemy za granicą? W Szkocji skosztujemy piwa mocniejszego od wódki, w Wietnamie pokrzepi nas wino z wężem, a w Gruzji bimber leje się z fontanny.

Snake Venom, czyli "Jad Żmii" - taką nazwę nosi piwo, które uchodzi za najmocniejsze na świecie. Stężenie alkoholu w tym trunku oscyluje na poziomie 67,5 procent. Unikalne piwo warzone jest w Szkocji.

- To jest alkohol, który pije się bardziej jak whisky niż jak piwo. W sensie kulturowym z piwem nie ma wiele wspólnego - mówi Maciej Chołdrych, piwoznawca. "Jad Żmii" jest dziełem browaru Brewmeister. Na etykiecie piwa widnieje adnotacja, by konsumenci nie pili naraz więcej niż 35 ml trunku. Snake Venom należy kosztować jak wytrawną whisky - radzą producenci.

Reklama

A teraz pora na czaczę, ale nie tę taneczną. Czacza to mocna wódka z winogron pędzoną w wielu gruzińskich domach. Przypomina w smaku włoską grappę.

- Można ją kupić w połowie gruzińskich sklepów spożywczych i nigdy nie wiadomo, jakiej mocy alkoholu należy się spodziewać. Jest to jednak napój mocny, który potrafi zwalić z nóg nawet zaprawionych w bojach Polaków - opowiada Krzysztof Dopierała, autor przewodnika "Gruzja. Magiczne Zakaukazie". Zwykle czacza ma zawartości alkoholu na poziomie 50 proc. Podróżnik zdradza ciekawostkę:

- W Batumi działa fontanna czaczy i można tam bez zbędnych ceregieli skosztować tego trunku, jednak tylko o wybranych porach dnia. Władze miejskie zbudowały 25-metrową czacza-wieżę za pół miliona dolarów. U jej podnóża zamontowano specjalną instalację z dozownikiem.

Gruzini delektują się czaczą, a Indianie z Ameryki Południowej chichą. Ma delikatnie słodkawo-kwaśny smak, przypomina mydło w płynie. Trunek ten powstaje w bardzo interesujący sposób. Najpierw Indianki żują rozgotowane korzenie manioku lub ziarna kukurydzy, później papkę wypluwają do naczynia. Za fermentację odpowiadają enzymy znajdujące się w ludzkiej ślinie. Obecnie coraz częściej wykorzystuje się enzymy w proszku. Po dwóch dniach trunek jest gotowy. Chichę pije się z mis z tykwy. Indiański specjał ma 1-3 proc. zawartości alkoholu. W dżungli nawet ta ilość może dać o sobie znać.

Z dżungli przenieśmy się na salony. Kiedy pada hasło "whisky", nasze myśli kierują się najczęściej w stronę Szkocji, Irlandii czy Stanów Zjednoczonych. Do tej listy, ku zaskoczeniu wielu, należy dodać również Japonię. Rzadkie, kolekcjonerskie edycje trunku z Kraju Kwitnącej Wiśni osiągają cenę luksusowego samochodu. Co sprawia, że konsumenci są gotowi płacić tak wygórowane ceny?

- Sam proces produkcji jest w zasadzie zbliżony do tego w Szkocji. Niewątpliwie warunkiem silnie determinującym kształt japońskiej wody życia jest wrodzony perfekcjonizm jej twórców - mówi Maciej Zarzecki, współautor książki "Alkohole w Polsce i na świecie - przewodnik barmana". Poza tym, zupełnie inny niż w Szkocji jest klimat, który ma olbrzymi wpływ na procesy dojrzewania. Nadto, potomkowie samurajów coraz częściej sięgają też po lokalny dąb do wyrobu beczek do starzenia whisky, co niewątpliwie nadaje jej wyjątkowy smak.

Pozostańmy w klimacie azjatyckim. W Chinach i Wietnamie możemy spotkać się z ryżowym alkoholem z dodatkiem zwierząt jadowitych - węży, skorpionów czy jaszczurek. Takie wino ma właściwości lecznicze. Sięgają po nie mężczyźni, którzy mają problemy z potencją. Choć trunek z marynowanym wężem mógłby być bardzo oryginalnym prezentem z podróży po Azji, trzeba pamiętać, że Unia Europejska zabrania wwozu tego typu alkoholi.

Andrzej Grabarczuk

PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy