Czytanie jest męskie: Adam Karczewski "Okręt"
Polski i rosyjski wywiad, mafijne układy, brudna polityka i wojna o władzę nad krajem. Akcja toczy się w szalonym tempie, a fabuła osadzona jest w polskich realiach. Adam Karczewski w powieści "Okręt" serwuje nam kawał porządnej sensacji i rozpalającej rozrywki, w sam raz na wciąż chłodne marcowe wieczory.
Opisując akcję "Okrętu" zepsułbym wam całą zabawę, dlatego będę kręcił się wokół książki, ale fabuły nie zdradzę. Pierwsze wrażenie? To gotowy materiał na scenariusz filmowy. Gdybym miał taką możliwość niezobowiązująco podrzuciłbym egzemplarz książki na biurko Wojciecha Smarzowskiego albo Władysława Pasikowskiego, a oni, o ile zainteresowaliby się historią porucznika Tomasza Tomasika, już wiedzieliby co z nią zrobić.
Zaletą powieści jest wartka akcja. Autor nie daje nam chwili wytchnienia, a przedstawiona intryga zatacza coraz to szersze kręgi. Urząd Ochrony Państwa, Wojskowa Służba Informacyjna, Biuro Ochrony Rządu, GROM, policja, wojsko, politycy - w pewnym momencie nie wiadomo, komu można zaufać, a kto jest umoczony po uszy w układzie. Pętla wokół szyi wiedzącego za dużo porucznika Tomasika, oficera kontrwywiadu Marynarki Wojennej, zaciska się coraz bardziej, a w tle rośnie zagrożenie nuklearnej zagłady Trójmiasta.
Wielki plus także za charakterystycznych bohaterów. Nazwisk, jak na mój zmęczony i mniej chłonny wieczorową porą umysł, pada sporo, ale dzięki wyraziście, jasno naszkicowanych postaciach można się połapać w obsadzie. Bohaterowie budzą emocje, dlatego nie dają o sobie zapomnieć. Takiego Frąckowiaka samemu chciałoby się strzelić w pysk, serio.
Kontrowersyjnym zabiegiem jest wykorzystanie pod fikcyjnymi nazwiskami rzeczywistych postaci. Obecność zakamuflowanych Wojciecha Jaruzelskiego, Aleksandra Kwaśniewskiego czy Jerzego Buzka mnie raziła, ale też dodała lekturze rumieńców. Nie takich jak brawurowa jazda polonezem kumpla porucznika Tomasika czy seksowna rosyjska agentka, ale jednak...
"Okręt" to literacki debiut Adama Karczewskiego. Debiut udany, chociaż autor na łamach książki puszcza do nas oko, jakby obawiając się odbioru powieści. A to podkreśla ustami jednego z bohaterów, że "ta afera wygląda jak jakiś kiepski scenariusz z trzeciorzędnego filmu", a to wątpi, czy ktoś sięgnie po jego powieść: "nie sądzę, aby u nas w Polsce ktoś chciał coś takiego czytać...Ludzie nie lubią bajek ze swojego podwórka".
Ja polubiłem. "Okręt" to, jak powiedział autor w jednym z wywiadów, "opowieść przygodowa dla dużych chłopców". Takich jak ja.
***
Czytanie jest męskie to nowy cykl serwisu Facet. Pojawią się w nim wybrane książki, które warto przeczytać. Będą kryminały, thrillery, horrory, będzie też literatura faktu, biografie i lżejsze klimaty. Czasem, jak przystało na prawdziwego faceta, nawet się wzruszymy.
Wpadła ci w ręce ciekawa książka i chcesz ją polecić? Napisz do mnie (dariusz.jaron@firma.interia.pl) albo tweetnij (https://twitter.com/DarekJaron).