Szalona Rosja: Możesz zapomnieć gaci, ale nie kamery!

"Możesz wsiąść do samochodu bez gaci, ale nie ruszaj w drogę, dopóki nie zaopatrzysz się w kamerę" - to nowe przykazanie rosyjskich kierowców. Od jakiegoś czasu bowiem rejestratory pokładowe to obowiązkowe wyposażenie niemal każdego samochodu poruszającego się po tamtejszych drogach.

Tysiące takich obrazków każdego miesiąca dostarczają kamery zamontowane w rosyjskich samochodach
Tysiące takich obrazków każdego miesiąca dostarczają kamery zamontowane w rosyjskich samochodachYouTube

Zapewne wiele razy zdarzało wam się oglądać słynne kompilacje wstrząsających filmów nakręconych na rosyjskich drogach. Kolejne epizody z cyklu "Russian Road Rage", czyli uliczne szaleństwo, to od wielu miesięcy nieustający przebój na YouTube. Niemal wszystkie nagrania z tych zestawień pochodzą właśnie z kamer pokładowych. Dzięki nim wiemy, co tak naprawdę dzieje się na rosyjskich drogach i ulicach.

Szacuje się, że obecnie wideorejestratory zamontowane na deskach rozdzielczych aut ma w Rosji aż 70 procent ich właścicieli! Skąd taka nagła potrzeba ich posiadania? Kierowcy zaczęli je montować dla obrony przed skorumpowaną policją, a także oszustami, którzy pozorując wypadki, próbowali wyłudzać odszkodowania.

"To coś absolutnie koniecznego. Pieniądze wydane na kamerę zwracają się wielokrotnie już po bardzo krótkim czasie. Jeśli uczestniczysz w stłuczce lub wypadku, możesz stracić prawo jazdy, nawet będąc niewinnym. Ale jeśli masz wszystko nagrane, rozmowa z policją wygląda zupełnie inaczej" - opowiada Aleksiej Dozorow, emerytowany oficer policji, aktywista, członek Brygady Niebieskich Wiader.

Jego stowarzyszenie już od kilku lat zrzesza kierowców, którzy mają dość skorumpowanej i nieporadnej policji, a także biznesmenów i polityków nielegalnie używających niebieskich kogutów w celu omijania moskiewskich korków. Członkowie Brygady Niebieskich Wiader jako znak protestu wożą na dachach swoich samochodów właśnie niebieskie wiadra, udające policyjne koguty.

"Niebieskowiadrowcy" przestrzegają przepisy, dbają o dobry stan techniczny pojazdów i o to, by ich dokumenty były w porządku. A jeśli zatrzyma ich policja, dobrze wiedzą, co wolno funkcjonariuszom, a czego nie. Instrukcje na ten temat regularnie przekazuje im sam Dozorow.

Brygada Niebieskich Wiader w trakcie protestu
Brygada Niebieskich Wiader w trakcie protestuAFP

"Gdy mnie zatrzymają, przechodzę do ofensywy. Pytam, jakie jest moje przewinienie. Potem proszę o wylegitymowanie się. Jeśli sięgają dłonią do mojego samochodu, upominam ich, bo to złamanie przepisów. W takich przypadkach szybko puszczają mnie wolno" - opowiada Dozorow. I od razu przytacza kolejną anegdotę, tym razem potwierdzającą słuszność zamontowania kamery pokładowej.

"Policjant zatrzymał mnie i oskarżył o przejechanie na czerwonym świetle. Powiedziałem, że nie zamierzam się kłócić, ale chcę popatrzeć dla pewności na nagranie z kamery w samochodzie. W tym momencie funkcjonariusz pobladł. Przyznał, że chyba popełnił jednak pomyłkę i wrócił do radiowozu. Na nagranie nawet nie spojrzał" - wspomina.

Do tej pory Dozorow zakupił dwie kamery, po 191 dolarów każda. Jedną zamontował w samochodzie, drugą na swoim skuterze. Ta druga już zdążyła uratować go z opresji. Zamiast płacić odszkodowanie w wysokości 955 dolarów, sam otrzymał ponad tysiąc. Wszystko po analizie materiału wideo, który wykazał winę innego kierowcy biorącego udział w stłuczce.

Rosyjska policja nadal nie ma najlepszej renomy...
Rosyjska policja nadal nie ma najlepszej renomy...AFP

Po latach pracy w policji oraz doświadczeniach "w cywilu" trudno się dziwić faktowi, że Dozorow jest jednym z największych orędowników prywatnych wideorejestratorów. Tym, którzy jeszcze się wahają, bądź po prostu nie rozumieją rosyjskich realiów drogowych, bardzo obrazowo tłumaczy konieczność inwestycji w dodatkowe oprzyrządowanie pojazdu. "Możesz wsiąść do samochodu bez gaci, ale nie ruszaj w drogę, dopóki nie zaopatrzysz się w kamerę" - mówi.

Pierwsza część jego misji zakończyła się powodzeniem. Dzięki spektakularnym protestom, będących jednmi z największych demonstracji gniewu szarych obywateli, policja zajęła się VIP-ami korzystającymi nielegalnie z niebieskich kogutów na dachu.

Teraz jednak nad Niebieskimi Wiadrami zbierają się czarne chmury. W ostatnich dniach pojawiły się plotki, jakoby rosyjski rząd miał zdelegalizować własnoręcznie montowane kamery pokładowe w samochodach. Oficjalny powód? Poprawa bezpieczeństwa, gdyż kamerki rzekomo ograniczają pole widzenia i dekoncentrują kierowców.

Czyżby władza przestraszyła się dodatkowych tysięcy oczu patrzących jej na ręce? Bardzo prawdopodobne. Tylko czy rządowi tę batalię z kierowcami uda się wygrać? "Pażywiom, uwidim" - jak mawiają Rosjanie...

Rosja: Wymuszanie odszkodowań na kierowcach
Rosyjskie drogi: Siekiera kontra bejsbol
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas