Amazon w służbie policji? Ring rośnie w siłę i wzbudza kolejne kontrowersje
Wygląda na to, że choć ubiegłoroczny nabytek amerykańskiego koncernu budzi pewne kontrowersje, to ma szansę faktycznie przysłużyć się bezpieczeństwu swoich użytkowników.
Przypominamy, że Ring to firma zajmująca się bezpieczeństwem domu i innymi inteligentnymi rozwiązaniami, którą Amazon kupił w zeszłym roku za 1,2-1,8 mld dolarów (dokładna kwota nie została podana oficjalnie). Ta powstała jednak już w 2013 roku, kiedy to z sukcesem ufundowała przez finansowanie społecznościowe swój doorbot - udało się jej wtedy zebrać 364 tys. USD, czyli 250 tysięcy więcej niż było w planach. I chociaż część osób uważa, że rozwiązania firmy służą raczej inwigilacji niż dbaniu o dobro właścicieli, to Ring radzi sobie świetnie, stale rozszerzając swój zasięg.
Na początku tego miesiąca znowu zrobiło się o nim głośno, a wszystko za sprawą informacji, że Amazon ma zamiar zapewnić policji dostęp do nagrań rejestrowanych przez kamery zamontowane w urządzeniach Ring. To wzbudziło sprzeciw wielu osób, ale firma broniła swoich praktyk tłumacząc, że jest to opcja możliwa dopiero po legalnym i uzasadnionym wezwaniu ze strony konkretnych służb. Co więcej, policja argumentowała, że użytkownicy wiedzą, na co się piszą i nie jest to w żaden sposób pogwałcenie 4. poprawki do Konstytucji Stanów Zjednoczonych.
Teraz dowiadujemy się zaś od samego Ring, że podpisało już odpowiednie umowy dotyczące dzielenia się nagraniami wideo z ponad 400 jednostkami policji w całych Stanach Zjednoczonych. Należąca do Amazonu firma nazywa to „nową strażą sąsiedzką”, choć jak twierdzi ekspert z Washington Post bardziej odpowiednie byłoby tu określenie „ciekawe obejście w celu stworzenia zupełnie nowej sieci inwigilacji”. I trudno się temu dziwić, bo jak na razie nie widać tu korzyści dla użytkowników tych systemów, a jedynie policji i samego Ring, które zwiększa swój zasięg i znaczenie.
Mówiąc już precyzyjniej, to partnerstwo pozwala policji składać wnioski o wideo nagrane przez urządzenia Ring w konkretnym czasie i miejscu, kiedy tylko ta potrzebuje pomocy w śledztwie. Na szczęście nie ma tu mowy o dostępie do obrazu na żywo, a użytkownicy mają być informowani za każdym razem, gdy służby uzyskają dostęp do Neighbors Portal przez dedykowaną aplikację. Co więcej, sami mogą podobno zgłaszać przestępstwa i współpracować z policją przez wzajemny przepływ informacji o łamaniu prawa i wydarzeniach dotyczących bezpieczeństwa. Czy to wystarczy, żeby kontrowersyjne opinie zniknęły? W żadnym wypadku, bo choć wszystko tłumaczy się względami bezpieczeństwa, to w praktyce faktycznie mamy do czynienia z ogromnym systemem rozpoznawania twarzy i inwigilacji, który niesie ryzyko nadużyć i wycieku prywatnych informacji.
Źródło: GeekWeek.pl/