Brazylia tworzy olbrzymią bazę danych biometrycznych wszystkich obywateli

Chociaż w nawet dużo mniejszych państwach jest problem z ogólnonarodowymi bazami danych, to południowoamerykański gigant postanowił udowodnić wszystkim, że jest to możliwe.

Co może pójść nie tak z przechowywaniem 200 milionów kluczowych danych w jednym miejscu? Dosłownie wszystko, ale brazylijski prezydent Jair Bolsonaro najwyraźniej uważa inaczej, bo podpisał właśnie rozporządzenie, na mocy którego taka baza danych powstanie. Co ciekawe, dosłownie tydzień po żenującej aferze z wyciekiem danych 92 milionów obywateli tego kraju, które zostały zlicytowane w tzw. ciemnej sieci.

Na początku ta zawierać ma jedynie powszechnie dostępne informacje, jak nazwiska, daty urodzenia, adresy czy numery ubezpieczenia, ale w kolejnych etapach ma zostać rozbudowana o zdecydowanie bardziej wrażliwe dane, jak odciski palców, skany twarzy, skany tęczówki, próbki głosu czy schematy poruszania się. Wszystko to ma być przechowywane w jednym miejscu, które jak łatwo się domyślić, będzie wręcz wabikiem dla hakerów, którzy z taką wiedzą mogą narobić dużo złego.

Reklama

A żeby jeszcze pogłębić problem, dane mają być dostępne „tak szeroko jak to tylko możliwe” dla wszystkich rządowych agencji i instytucji, więc ich przechwycenie może być jeszcze łatwiejsze, bo wystarczy jedno słabe ogniwo. I choć każdy z nas z łatwością może wskazać plusy takiego rozwiązania, bo zdecydowanie łatwiej załatwiałoby się wtedy wszystkie urzędowe formalności, to jednocześnie mamy wrażenie potężnej inwigilacji, a do tego ryzyko wycieku danych jest ogromne.

Szczególnie że tu mamy do czynienia z Brazylią, która dopiero co doświadczyła podobnego problemu. Jak bowiem informował Forbes tydzień temu, z jednego z obecnych brazylijskich rządowych departamentów wyciekły właśnie dane o 92 milionach obywateli (blisko połowa wszystkich), które zawierały podobne informacje, tj. nazwisko, płeć, data urodzenia, nazwisko rodowe matki i numer płatnika podatków. Na te szybko znaleźli się chętni w dark webie, bo są one po prostu potencjalną kopalnią pieniędzy, więc z nową bazą danych z pewnością będzie podobnie.

Źródło: GeekWeek.pl/techspot

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy