Ograniczanie filmów z platform streamingowych w walce o Oscary niezgodne z prawem?

Wygląda na to, że Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej będzie musiała przełknąć gorzką pigułkę i zostawić platformy streamingowe w spokoju, chociaż walkę z nimi chciał podjąć nawet sam Steven Spielberg.

Jakiś czas temu dowiedzieliśmy się, że Akademia w planach spotkanie, na którym przedyskutuje kwestię dopuszczania filmów z takich serwisów, jak Netflix czy Amazon, do walki o Oscary, co samo w sobie wydaje się dziwne. No bo przecież co za różnica, skąd pochodzi produkcja, jeśli jest dobra i warto ją obejrzeć? A może chodzi o pewne lobbujące środowiska, które mogą na tym dużo stracić? Zresztą jak nie wiadomo, co chodzi, to musi chodzić o pieniądze…

Reklama

Dziś okazuje się jednak, że takie posunięcie organizacji przyznającej Oscary jest niezgodne z prawem, o czym przypomina jej sam Departament Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych, powołując się na ustawę Shermana. I nie pomoże tu nawet Steven Spielberg, który otwarcie wyraża swoją niechęć i pogardę dla filmów z takich serwisów, twierdząc, że nie ma dla nich miejsca w oscarowym wyścigu.

Przedstawiciel Akademii potwierdził już, otrzymał oficjalną notatkę Departamentu Sprawiedliwości i odpowiednio się do niej ustosunkował. Niestety nie wiemy, co kryje się za tym lakonicznym stwierdzeniem, ale pewnie przekonamy się po 23 kwietnia, bo właśnie na ten dzień zaplanowano coroczne spotkanie zarządu organizacji. Czy ta weźmie pod uwagę narzekania wytwórni, które twierdzą, że nie mają szans z Netflixem, choćby za sprawą jego ogromnej bazy odbiorców czy jednoczesnej premiery na całym świecie?

A może przychyli się raczej do stanowiska Netflixa i innych platform streamingowych, które twierdzą, że dzięki im działaniom filmy docierają do osób, które inaczej nie mogłyby ich obejrzeć, a do tego pozwala producentom indie na zaistnienie na tym zdominowanym przez ogromne wytwórnie rynku? Trudno powiedzieć, ale naszym zdaniem filmy to filmy i powinno się oceniać przede wszystkim ich wartość artystyczną, szczególnie że Oscary nie są przyznawane za ilość widzów, jaka obejrzała produkcję.

Źródło: GeekWeek.pl/engadget

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy