Kolejny ważny krok w realizacji programu LRS-B
W połowie przyszłego roku poznamy wykonawcę bombowca nowej generacji programu Long-Range Strike Bomber (LRS-B). Czego amerykańskie lotnictwo oczekuje od nowej maszyny?
Próba określenia najważniejszych cech nowego bombowca dalekiego zasięgu kosztowała Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych (USAF) ponad miliard dolarów i kilka lat badań. Kolejne upłyną pod znakiem rozwoju konstrukcji - procesu, któremu zagwarantowano absolutne budżetowe pierwszeństwo i nadano najwyższy priorytet. Przedsięwzięcie LRS-B już na wiosnę lub latem przyszłego roku pozna swojego wykonawcę.
15 września na Air Force Association Air and Space Conference ustalono również, że rozwojem i budową samolotu zajmie się tylko jeden wykonawca. Prace będą musiały ruszyć z przysłowiowego kopyta, ponieważ USAF chce, aby nowy bombowiec wszedł do służby za około 10 lat. Docelowo planowany jest zakup od 80 do 100 egzemplarzy, które zastąpią wykorzystywane obecnie zimnowojenne konstrukcje B-2.
Amerykańskie lotnictwo wie, że LRS-B musi być wykonany w technologii stealth, dysponować dalekim zasięgiem i wysoką prędkością. Konieczne jest przystosowanie konstrukcji do posługiwania się obecnie wykorzystywaną bronią jak również tą, która dopiero zostanie wprowadzona do użytku. Konieczne jest, aby maszyna była w stanie pokonać nawet największe odległości w czasie kilku godzin. Pojawi się najprawdopodobniej w dwóch wersjach - załogowej i zdalnie sterowanej.