Ludzkie zarodki rosną pod okiem kamer

W jednej z katowickich klinik można na żywo podglądać rozwijające się zarodki. Wykorzystywany jest do tego mający 114 lat patent na animację poklatkową.

Podgląd metodą poklatkową zarodków na iPadzie /fot. Gyncetrum
Podgląd metodą poklatkową zarodków na iPadzie /fot. Gyncetrummateriały prasowe

Nawet 300 zdjęć na dobę mają robione zarodki, rozwijające się w specjalnym inkubatorze w katowickiej klinice Gyncentrum. Wszystko po to, aby zwiększyć szansę na ciążę z in vitro. Zarodkom przez całą dobę, co kilka minut robione jest zdjęcie. Cała ich seria układa się w poklatkową animację, którą na swoim iPadzie obserwuje biolog. W ten sposób specjaliści są w stanie nieustannie śledzić każdy etap rozwoju zarodka, a co za tym idzie w momencie jego transferu do łona matki, wybrać ten, który będzie miał największe szanse rozwoju.

- Podglądając zarodki przez 24 godziny non stop możemy obserwować ich rozwój na różnych etapach, wybierając ten, który będzie miał największe szanse rozwoju. Co więcej możemy prześledzić ich wzrost wstecz, wychwytując nawet najdrobniejsze anomalie mogące mieć wpływ na powodzenie ciąży. Co bardzo ważne nie musimy wyjmować zarodków z inkubatorów. Przebywają one cały czas w warunkach, zbliżonych do tych, jakie panują w łonie matki, nie są narażane przez to na działania czynników zewnętrznych, na przykład zmian temperatury - wyjaśnił dr Wojciech Sierka, kierownik laboratorium katowickiej Kliniki Leczenia Niepłodności i Diagnostyki Prenatalnej Gyncentrum.

Z innowacyjnego rozwiązania, korzysta dziś nieco ponad 10 proc. największych klinik leczenia niepłodności na świecie, m.in. ośrodki w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Szwecji i Norwegii, a także kilka ośrodków w Polsce. Przyszłość metody jest jednak bardzo obiecująca.

Jak pokazują badania opublikowane podczas tegorocznego kongresu European Society of Human Reproduction and Embryology (ESHRE) właściwa ocena jakości zarodka zwiększa znacząco powodzenie ciąży będącej efektem in vitro. Naukowcy z Perelman School of Medicine na University of Pennsylvania zestawili ze sobą 2 grupy kobiet, z czego u jednych rozwijały się zarodki wybrane dzięki monitoringowi, a w drugiej grupie metodą tradycyjnego wyboru. W pierwszym przypadku transfer zakończył się ciążą aż u 54 proc. kobiet, w drugim w 34 proc. przypadków.

- Oglądając film stworzony z setek zdjęć, możemy zaobserwować najważniejsze etapy rozwoju embrionu, których do tej pory nie mieliśmy okazji prześledzić. Możemy np. ocenić, jak długo trwało podzielenie się zapłodnionego jaja na dwie, trzy, cztery komórki. To tempo ma wpływ na dalszy rozwój zarodka, a co za tym idzie sukces ciąży. Co więcej, możemy dokonywać wyboru zarodków na różnych etapach rozwoju, obserwując pierwsze niepokojące zmiany i anomalie. Mamy więc pełny obraz rozwoju, coś co było do tej pory niemożliwe - podsumował dr Sierka.

INTERIA.PL/informacje prasowe
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas