Setki zabytkowych gier Atari zakopanych na pustyni pod osłoną nocy. Legenda okazała się prawdziwa

Pod osłoną nocy, w 1983 roku, na pustyni zakopano setki zabytkowych gier wideo Atari. Firma zdecydowała się na ten krok, ponieważ gra była okropna i trzeba było jej się pozbyć. Czekajcie... co? Jak to w ogóle możliwe? I czy grobowiec z grami został kiedykolwiek odnaleziony?

Atari E.T. Dig- Alamogordo, New Mexico, taylorhatmaker
Atari E.T. Dig- Alamogordo, New Mexico, taylorhatmakerWikimediaCommonsdomena publiczna

W 1982 roku Atari była jedną z najlepiej prosperujących firm w historii Stanów Zjednoczonych. Nie oznaczało to jednak, że nie stawała przed różnymi poważnymi wyzwaniami. Bardzo popularna konsola Atari VCS, która była znana także pod nazwą Atari 2600, musiała regularnie mierzyć się z propozycjami konkurencji, głównie konsolami Intellivion produkowaną przez Mattel oraz Colecovision firmy Coleco. Coraz więcej niezależnych marek wydawało swoje gry, a każdy z podmiotów próbował w wyraźny sposób zaznaczyć swoją pozycję na rynku i skierować wzrok odbiorców właśnie w swoją stronę.

Warner Communication, spółka macierzysta Warner Brothers i Atari, wynegocjowała kosztowną umowę licencyjną dla Atari. Zadaniem firmy było zrobienie adaptacji ostatniego filmu Spielberga - "E.T." (ang. E.T. the Extra-Terrestrial), na współpracy, z którym zależało Warner Brothers.

Najgorsza gra w historii gier wideo

Zadanie było proste - tzn. firma na pewno spokojnie mogła sobie z nim poradzić. Problemem był jednak czas. Twórca, czyli Howard Scott Warshaw, otrzymał jedynie pięć i pół tygodnia zamiast standardowych sześciu do dziewięciu miesięcy na stworzenie gry. Atari chciało bowiem dostarczyć tytuł do sklepów przed Bożym Narodzeniem. Przedsięwzięcie musiało się jednak opłacić, a wydatki na licencję były spore - aby osiągnąć próg rentowności, firma musiała sprzedać cztery miliony kartridży.

To okazało się niemożliwe. Kiedy gra trafiła na rynek, ponad milion klientów nabyło swój egzemplarz, ale to stanowiło tylko ¼ koniecznego zarobku. Jakby tego było mało, coraz więcej niezadowolonych graczy ten tytuł zwracało, czego można było się trochę spodziewać, patrząc na dość szalony i bardzo krótki termin na jego wyprodukowanie. Słaba sprzedawalność gry oznaczała ogromne straty, co poniekąd przyczyniło się do krachu w branży gier wideo, który rozpoczął się w 1982 roku i trwał do 1985.

Atari bardzo poważnie potraktowało powiedzenie "chować głowę w piasek"

We wrześniu 1983 roku Atari spotkało się z kolejnym poważnym problemem - firmie zostało mnóstwo niesprzedanych kartridży, które zalegały w magazynie w El Paso, w Teksasie, a z jakimi trzeba było coś zrobić.

Zdecydowano się zatem... na dość dziwny krok. 14 ciężarówek wypełnionych po brzegi kartridżami z grą E.T. i innymi sprzętami skierowało się na wysypisko śmieci w Alamogordo, w Nowym Meksyku. Rozwiązaniem problemu miało być zakopanie zalegającego towaru i jednocześnie niedopuszczenie do tego, by ludzie go pokradli. By dodatkowo zniechęcić zainteresowanych graczy przed poszukiwaniem i kopaniem, twierdzono, że wysypisko zalano betonem. Wydarzenie opisano w miejskiej gazecie, choć samych reporterów i ewentualnych gapiów trzymano raczej daleko od miejsca zdarzenia. Pamiętali o nim również pracownicy wysypiska, ale z czasem historia ewoluowała w legendę miejską - nikt też nie pamiętał, gdzie dokładnie gry zakopano i nie ma co się dziwić, całość brzmi przecież zupełnie absurdalnie, a Atari wszystkiego się wyparło.

Najgorsza gra wideo w historii? Wykopmy ją!

Dziwna historia o setkach zabytkowych gier wideo Atari zakopanych na pustyni była opowiadana latami. W końcu jednak ktoś postanowił sprawdzić, czy to faktycznie miało miejsce. W 2013 roku Komisja Miejska Alamogordo udostępniła wysypisko na sześć miesięcy kanadyjskiej firmie rozrywkowej Fuel Industries oraz Microsoftowi, aby mogli nakręcić film dokumentalny "Atari: Game Over".  W kwietniu 2014 roku ekipa zrealizowała to zadanie i już w pierwszych godzinach prac odkryła zakopane produkty. Wykopano około 1300 egzemplarzy ze spodziewanych 700 tysięcy, które okazały się spoczywać głębiej, niż przewidziano (warto też wspomnieć, że legenda głosiła, że w ziemi znajduje się ponad milion sztuk). Poza "E.T." ekipa trafiła także na 50 innych tytułów, w tym np. na "Pac-Mana".

E.T. ostatecznie nie wrócił do domu. Został sprzedany i to za niemałe pieniądze

Jak podaje "The Alamogordo News" 881 wykopanych kardridży miasto sprzedało na eBayu za 108 tysięcy dolarów, część oddano ekipie filmowej, a część przekazano do muzeów. Pozostałe 297 sztuk jest przechowywane w archiwum w celu sprzedania w późniejszym czasie ze względu na swoją wartość historyczną.

Protesty Rosjan przeciwko mobilizacji ogłoszonej przez PutinaAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas