To nie geny powodują śmiertelne choroby
Dwóch fińskich naukowców opracowało kontrowersyjną teorię, zgodnie z którą genetyka nie odgrywa aż tak dużego znaczenia w rozwoju chorób, jak nam pierwotnie się wydawało. Hipoteza ta, bazująca na drugim prawie termodynamiki, może poważnie namieszać w całej biologii.
Obowiązujące obecnie prawa biologii wyraźnie opisują wpływ genów na niemal wszystkie aspekty naszego życia - od orientacji płci począwszy, a na transformacji nowotworowej skończywszy. Arto Anilla - fizyk z Uniwersytetu w Helsinkach - i Keith Baverstock z Wydziału Nauk Środowiskowych Uniwersytetu Wschodniej Finlandii przekonują, że takie podejście jest przestarzałe. Podstawą opracowanej przez nich teorii jest przekonanie, że nie istnieje żaden związek przyczynowy między specyficznymi genami a cechami biologicznymi.
To nie geny
Według Finów nacisk, który obecnie kładzie się w biologii na rolę genów, jest konsekwencją błędnej interpretacji badań genetyki eksperymentalnej. Zgodnie z tym założeniem, naukowcy powinni skupić się przede wszystkim na zużyciu energii przez komórkę, które decyduje o właściwym lub też niewłaściwym funkcjonowaniu poszczególnych organelli i całego układu.
W zdrowym organizmie wykorzystywany gen najpierw podlega przepisaniu, a następnie translacji na ciąg aminokwasów. Dopiero kiedy zestaw ten zostanie złożony w białko może pełnić różne funkcje biologiczne. W procesie tym wykorzystywane są duże ilości energii, dlatego można go opisać przez drugie prawo termodynamiki, a ponadto istotne są oddziaływania środowiska, w którym zachodzi. Udział obu czynników w procesie zwijania białek powoduje, że nie ma możliwości, by istniał związek przyczynowy między oryginalną sekwencją kodującą genu i aktywnością biologiczną białka.
Odważna hipoteza Finów już wywołała burzę w środowisku naukowym. Anilla i Baverstock powołują się jednak na słynne skandynawskie badania z 2000 r., które wykazały brak istnienia dowodów na to, że nowotwory to choroby genetyczne. Przeprowadzone w 2012 r., zakrojone na szeroką skalę, międzynarodowe badania 50 000 bliźniąt jednojajowych, rozszerzyły ten wniosek o inne popularne choroby.
Co powoduje choroby?
Fińscy fizycy tłumaczą, że zgodnie z drugim prawem termodynamiki, energia stale krąży w komórce - wpływa i wypływa z jej wnętrza, a także oddziałuje z otoczeniem. Transfer energii daje początek nowym właściwościom komórek, modyfikuje ich działania i zapoczątkowuje nowe cechy. W efekcie tego specyficznego sprzężenia zwrotnego organizmy ewoluują do postaci coraz bardziej złożonych, zarówno pod względem strukturalnym, jak i funkcjonalnym. Ważny odnotowania jest fakt, że wszystkie te procesy zachodzą bez jakiegokolwiek udziału genów. Teorię tą popiera Maun Rönkkö z Uniwersytetu Wschodniej Finlandii, który stworzył szereg symulacji komputerowych wirtualnego ekosystemu.
Takie postrzeganie układów biologicznym, a zatem i chorób będących nieprawidłową manifestacją ich działania, niesie ze sobą poważne konsekwencje. Finowie zauważają, że błędne założenie o wpływie genów na zdrowie ludzkie odciąga uwagę od rzeczywistych przyczyn chorób, które mogą być związane ze środowiskiem. Jeżeli założenie to jest prawdziwe, to obecnie rozwijany pomysł opieki zdrowotnej oparty o sekwencjonowanie genomu prędzej czy później okaże się nieskuteczny.