UFO nadal odwiedza Emilcin? Tam kosmici nie dają o sobie zapomnieć
To jedyne miejsce w Polsce, które jest znane pasjonatom UFO na całym świecie. Ludzie myślą, że Bliskie Spotkanie Trzeciego Stopnia z UFO rolnika Jana Wolskiego w 1978 roku to historia zakończona. I bardzo się mylą, bo kosmici pojawili się tam ponownie i być może znowu to zrobią.
Był wczesny poranek 10 maja 1978 roku, kiedy z Opola Lubelskiego w kierunku Lublina wyruszył samochód Fiat 125p, którym jechało dwóch mężczyzn. Jeden z nich był zawodowym kierowcą pracującym w lubelskim Komitecie Wojewódzkim PZPR, a drugi podróżował jako pasażer. Była to bardzo znacząca postać wśród lubelskich notabli partyjnych, co miało okazać się potem bardzo istotne podczas próby dokumentowania tej relacji, gdyż za żadne skarby nie zgadzał się na ujawnienie swoich danych. Po przyjeździe do gmachu lubelskiego KW obaj panowie mieli opowiadać o dziwnym incydencie, który - jak opowiadał świadek - bardzo mocno ich wystraszył.
W pewnym momencie przed ich autem na wysokości ok. 10-15 metrów nad drogą miał przelecieć dziwny, lśniący metalicznie obiekt. Według ich relacji pojazd był wielkości "małego baraku", który często jest stawiany jako pomieszczenie gospodarcze na budowach. Nie miał żadnych skrzydeł ani widocznego śmigła, a mimo tego jego lot był bardzo stabilny, a sam obiekt wydawał się być pod inteligentną kontrolą.
Obaj panowie nie przypuszczali, że najprawdopodobniej byli świadkami przelotu obiektu, który na zawsze zapisze się w historii Bliskich Spotkań Trzeciego Stopnia z UFO.
Tego samego dnia rolnik Jan Wolski mieszkający w Emilcinie (woj. lubelskie) wracał do domu z sąsiedniej wioski. Jechał wozem, który był ciągnięty przez klacz. Postanowił sobie skrócić drogę do domu i pojechał przez las. Był to człowiek niezwykle prawdomówny, który według relacji sąsiadów i bliskich nie pił alkoholu, a także nie miał skłonności do fantazjowania. Tego dnia miał jednak przeżyć coś, co zmieniło na zawsze jego życie.
Było ok. wpół do ósmej rano, kiedy wjechał na dużą polanę otoczoną drzewami. Ku swojemu zdziwieniu Jan Wolski zauważył dwie małe istoty (ok. 140 cm wysokości), które w milczeniu podeszły do jego wozu, po czym... na niego wskoczyły! Początkowo rolnik był przekonany, że są to dzieci (prawdopodobnie harcerze), które przebrały się w takie dziwne, czarne i bardzo obcisłe stroje. Zdziwiło go jednak to, że mieli niezwykłe twarze o bardzo dziwnych rysach. Obcy byli uprzejmi, uśmiechali się do niego. Jak opowiadał potem w rozmowie z ufologiem Zbigniewem Blanią-Bolnarem - nie czuł żadnego zagrożenia, a jedynie ciekawość
Dziwne istoty przez chwilę jechały na jego wozie, po czym zeskoczyły na ziemię. Wolski był zdumiony tym, że obaj byli "zdumiewająco ciężcy", gdyż wóz bardzo mocno się przechylał pod ich ciężarem. Kiedy wjechał na dużą polanę zauważył, że nad nią unosi się dziwny pojazd, który miał kształt prostopadłościanu (Wolski mówił, że przypominał mu trochę autobus).
Obiekt miało na rogach obracające się jakieś elementy, które Wolski nazwał "wirami". Pojazd unosił się nieruchomo w powietrzu na wysokości ok. 4-5 metrów. Wydawał z siebie bardzo cichy odgłos przypominający dźwięk transformatora lub stada pszczół.
Obcy zeskoczyli z wozu Wolskiego i dali mu znak rękami, aby zrobił to samo. Rolnik przywiązał klacz do drzewa, a sam poszedł w kierunku pojazdu, gdzie czekały na niego trzy obce istoty (czwarta była na pokładzie UFO). Jan Wolski domyślił się, że ma wejść na coś w rodzaju windy z małą platformą. Kiedy tylko to zrobił, ona bezszelestnie ruszyła w górę. Po chwili był już wewnątrz UFO. Było tam bardzo małe pomieszczenie z czarną podłogą. Pośrodku leżało kilka prawdopodobnie sparaliżowanych ptaków, które Wolski nazwał "gawronami" i które jedynie delikatnie poruszały skrzydłami.
Kosmici gestami poprosili go, żeby się rozebrał. Przykładali do niego jakieś urządzenia w postaci dwóch metalowych talerzy, które od czasu do czasu wydawały dźwięk przypominający kliknięcie. Po chwili dali mu znać, że może się już ubrać. Na pokładzie UFO Wolski przebywał najwyżej kilkanaście minut, po czym znowu stanął na windę, która opuściła się na ziemię. Zanim podszedł do wozu, doszło do niezwykłej sceny. Jan Wolski był człowiekiem bardzo uprzejmym i chciał także być miły wobec dziwnych przybyszy.
Kosmici na polanie zostawili wyraźne ślady. Mieli bardzo osobliwe buty o podeszwach, które miały prostokątny kształt. Jedna z istot poślizgnęła się na śliskim odcinku drogi przecinającej polanę i - jak relacjonował Jan Wolski - bardzo efektownie "wywinęła orła". Potem Wolski pokazywał swojej rodzinie i sąsiadom miejsce, gdzie do tego doszło. Na ziemi były ślady w miejscach, gdzie "potworak" w czasie poślizgnięcia musiał mocno oprzeć się o ziemię. Wszystkie szczegóły potwierdzały jego relację.
Jan Wolski nie był jedynym świadkiem przelotu UFO. Kiedy pojazd UFO nadleciał na niskiej wysokości nad centrum wsi był obserwowany między innymi przez bawiące się dzieci w gospodarstwie rodziny Popiołków. Po chwili wystartował w górę wywołując gigantyczny grzmot, który słyszeli praktycznie wszyscy mieszkańcy. To sprawiło, że potem nikt nie kwestionował relacji Jana Wolskiego.
Pasjonaci UFO są przekonani, że obce istoty zrobiły to małe widowisko specjalnie, aby w ten sposób uwiarygodnić jego relację w oczach innych mieszkańców wioski. I tak się stało - praktycznie wszyscy mu wierzyli.
O dziwnym spotkaniu w emilcińskim lesie dowiedział się pasjonat UFO z Lublina Witold Wawrzonek, który sprawą zainteresował dziennikarza Zbigniewa Blanię-Bolnara. Kilka tygodni później o spotkaniu z UFO w Emilcinie stało głośno w całej Polsce, a TVP nagrała nawet na miejscu dokument o tej historii, zatytułowany "Zdarzenie w Emilcinie". To właśnie dzięki temu dokumentowi historia o spotkaniu z UFO Jana Wolskiego stała się głośna w całej Polsce. Kolejnym ważnym filmem jest "Powrót do Emilcina" z 1995 roku, w którym głównym bohaterem jest człowiek, który jako jeden z pierwszych dowiedział się o tym zdarzeniu, czyli Witold Wawrzonek.
Na wszelkie sposoby próbowano ośmieszyć historię rolnika sugerując, że "chłopu coś się przyśniło" albo że padł ofiarą żartu przebierańców. Wymyślano najbardziej absurdalne, niedorzeczne teorie. Jedną z najbardziej zwariowanych miała zakładać, że Jan Wolski padł ofiarą anonimowego "mistrza hipnozy wszech czasów", którym miał okazać się pasjonat UFO z Lublina Witold Wawrzonek. Dopiero dotarcie do rodziny Wawrzonka pozwoliło wyjaśnić sprawę. Jego syn Adam Wawrzonek zapewnił, że ojciec nigdy nie miał nic wspólnego z hipnozą, a opowiadanie takich bzdur o jego ojcu jest kłamstwem.
W 2005 roku w Emilcinie Fundacja Nautilus ustawiła monument (okrzyknięty w mediach "Pomnikiem UFO"), który miał upamiętnić to wydarzenie. Na potężnej, granitowej podstawie stanęła metalowa kostka, która nawiązywała do słynnego "czarnego sześcianu" z Odysei Kosmicznej 2001 Stanleya Kubricka. Pomnik sprawił, że to miejsce stało się sławne na całym świecie, a sama historia Bliskiego Spotkania Trzeciego Stopnia z UFO w Emilcinie trafiło do światowych annałów ufologii.
Pasjonaci UFO byli przez wiele lat przekonani, że historia związana z historią Jana Wolskiego jest zakończona, ale w 2010 roku doszło do serii zagadkowych incydentów. Kilku świadków opowiadało, że w pobliżu pomnika dało się słyszeć dziwny odgłos "przypominający transformator". Wydawał się dobiegać od strony pomnika, a nawet trochę "z góry" . Warto przypomnieć, że odgłos bardzo przypominał ten, który opisywał Wolski od unoszącego się UFO. Przykładem osoby, która była świadkiem takiego zdarzenia jest mieszkanka Emilcina, pani Marianna Czuryłło.
Jeśli jest to prawdą, to nie można wykluczyć, że pojazd obcych istot ponownie pojawia się w Emilcinie, gdyż dokładnie taki sam dźwięk wydawany przez UFO w 1978 roku opisywał Jan Wolski.
Te osobliwe zdjęcia zostały wykonane 5 listopada 2017 roku. Tego dnia dwójka młodych ludzi z Warszawy przyjechała do Emilcina, aby pod pomnikiem zrobić sobie fotografie typu "selfie". Był to bardzo zachmurzony dzień, więc szybko ruszyli z powrotem do domu. W chwilę po odjechaniu od pomnika kierujący samochodem chłopak krzyknął do dziewczyny, że nad lasem leci dziwny obiekt przypominający mały bus.
Tak powstała seria zadziwiających fotografii UFO. Można zauważyć, że sfotografowany przez młodych ludzi obiekt jest wręcz identyczny jak ten, który opisywał Jan Wolski. Widać nawet owe "wiry" na rogach pojazdu, o których mówił świadek Bliskiego Spotkania z UFO 10 maja 1978 roku.
Historia Bliskiego Spotkania z UFO Jana Wolskiego zainspirowała wielu twórców do stworzenia filmów dokumentalnych, ale jeden z najciekawszych materiałów powstał w 1994 roku. Jego autorem jest ufolog Zbigniew Blania-Bolnar, który poświęcił całe swoje życie na zbadanie tej historii. W tym unikalnym materiale wideo opisuje całe wydarzenie i pokazuje miejsca związane ze spotkanie z UFO, o których opowiadał Jan Wolski.
Historia Bliskiego Spotkania Trzeciego Stopnia z UFO w Emilcinie od dawna jest światową klasyką tego typu incydentów. Zdjęcia pojazdu UFO, a także kolejni świadkowie mówiący o "dziwnym dźwięku" dochodzącym znad pomnika wydają się być dowodem na to, że kosmici bynajmniej nie zapomnieli o tym miejscu i nadal go odwiedzają.
Jeśli gdzieś w Polsce można by wskazać miejsce, gdzie szansa na zobaczenie UFO jest największa, to bez dwóch zdań na szczycie listy takich miejsc powinien być właśnie Emilcin.