Wizyta u kręgarza może zakończyć się tragicznie

Kolejne badania potwierdzają, że kręgarstwo szkodzi zdrowiu. Silny nacisk wywierany na szyję przez kręgarza może wywołać zaburzenia widzenia i krwawienie wewnątrz gałki ocznej.

Kręgarz to nie rehabilitant i zamiast wyleczyć może uszkodzić kręgosłup
Kręgarz to nie rehabilitant i zamiast wyleczyć może uszkodzić kręgosłup123RF/PICSEL

Kręgarstwo to forma działań quasi-leczniczych mających korzenie w medycynie ludowej. Zazwyczaj jest ono praktykowane przez osoby o znikomej lub wręcz zerowej wiedzy medycznej, co niesie tym samym poważne zagrożenie dla zdrowia i życia osób poddających się takim zabiegom.

Pewna 59-letnia kobieta była w drodze do domu po wizycie u kręgarza, kiedy niespodziewanie zauważyła dziwną plamę w polu widzenia. Jakość widzenia pogorszyła się następnego dnia - pojawiły się wtedy także dwie kolejne plamy. Trafiła do Kellogg Eye Center, gdzie została przebadania przez specjalistę od zaburzeń siatkówki, Yannisa Paulusa.

Naukowcy z Uniwersytetu Michigan szybko powiązali zaburzenia wzroku z wizytą u kręgarza. Szybkie i nieregularne ruchy w obrębie odcinku szyjnego kręgosłupa mogą powodować drobne rozdarcia w ściankach tętnicy szyjnej, które mogą powodować powstawanie skrzepów krwi. Jeżeli skrzep pęka i blokuje naczynia krwionośne, może doprowadzić do powstania udaru mózgu, a także do problemów ze wzrokiem. Z tego powodu lekarze odradzają stosowanie jakichkolwiek zabiegów medycyny niekonwencjonalnej.

Wizyta u kręgarza - szczególnie wbrew zaleceniom lekarza - często nie jest dobrym pomysłem
Wizyta u kręgarza - szczególnie wbrew zaleceniom lekarza - często nie jest dobrym pomysłem123RF/PICSEL

59-letnia kobieta doznała jeszcze innego powikłania. W wyniku silnego uciskania szyi, doszło do bezpośredniego uszkodzenia oka i tzw. odłączenia ciała szklistego od siatkówki. W niektórych przypadkach może wymagać to interwencji chirurgicznej. Na szczęście dla kobiety, jej wzrok w końcu wrócił do normy po dwóch miesiącach.

Amerykanie częściej odwiedzają kręgarzy niż lekarzy pierwszego kontaktu. Co więcej, aż 72 proc. pacjentów nie przyznaje się do tego podczas wizyt lekarskich.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas