Chińczycy wysyłają armię do walki ze zmianami klimatu

Słyszeliście pewnie historię Hindusa Jadava Payenga, który przez ponad 30 lat samotnie zalesiał wyspę zmieniając ją z jałowej pustyni w kwitnący las. Teraz, w ramach walki ze zmianami klimatu, Chińczycy chcą dokonać czegoś podobnego, choć oczywiście na odpowiednio większą skalę.

Słyszeliście pewnie historię Hindusa Jadava Payenga, który przez ponad 30 lat samotnie zalesiał wyspę zmieniając ją z jałowej pustyni w kwitnący las. Teraz, w ramach walki ze zmianami klimatu, Chińczycy chcą dokonać czegoś podobnego, choć oczywiście na odpowiednio większą skalę.

Słyszeliście pewnie historię Hindusa Jadava Payenga, który przez ponad 30 lat samotnie zalesiał wyspę zmieniając ją z jałowej pustyni w kwitnący las. Teraz, w ramach walki ze zmianami klimatu, Chińczycy chcą dokonać czegoś podobnego, choć oczywiście na odpowiednio większą skalę.

Dlatego też Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza odwołała ostatnio ze stanowisk na północnej granicy Państwa Środka ponad 60 tysięcy żołnierzy, którzy dostali nowe, zupełnie inne zadanie. Zostali oni wysłani do otaczającej Pekin prowincji Hebei, w której mają sadzić drzewa.

Reklama

Żołnierze tylko do końca tego roku mają doprowadzić do powstania lasów o łącznej powierzchni 84 tysięcy kilometrów kwadratowych, a więc wielkości mniej więcej 1/4 całego naszego kraju. A ma być to pierwszy krok ku temu, by do 2035 roku lasy pokrywały 26% całej powierzchni Chin, dziś liczba ta wynosi 21%.

Pomysł jest popierany nie tylko przez samych wojskowych, ale też przez prywatny kapitał, który może do projektu dołączać, jeśli tylko chce pomóc w walce o bardziej zielone Chiny.

Źródło: , Zdj.: PD

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy