Depresja to choroba ciała, nie duszy?

Z depresją zmaga się coraz więcej ludzi, a do dziś podstawy tego zaburzenia nie są dokładnie znane. Zbliżamy się jednak do rozwiązania zagadki, a coraz więcej naukowców skłania się ostatnio ku temu, że jest to choroba ciała, a nie duszy, a u jej podstaw leży stan zapalny.

Z depresją zmaga się coraz więcej ludzi, a do dziś podstawy tego zaburzenia nie są dokładnie znane. Zbliżamy się jednak do rozwiązania zagadki, a coraz więcej naukowców skłania się ostatnio ku temu, że jest to choroba ciała, a nie duszy, a u jej podstaw leży stan zapalny.

Podstawą nowej hipotezy jest fakt, że wszyscy czujemy się słabo gdy jesteśmy chorzy - na przykład na grypę. Taki stan "zachowania chorobowego" jest uzasadniony ewolucyjnie - mniej się ruszamy, a więc infekcji trudniej się przenieść i nie zrobimy sobie więcej krzywdy. Niektórzy z lekarzy zaczęli się zatem zastanawiać czy skoro objawy depresji są bardzo podobne to nie ma ona przypadkiem tego samego źródła.

I wydaje się, że ostatnio taką przyczynę znaleziono, a jest nią stan zapalny wywoływany przez cytokiny - białka biorące udział w odpowiedzi odpornościowej organizmu - które dodatkowo włączają w naszym mózgu stan owego zachowania chorobowego, który jest niemal w stu procentach tożsamy z depresją.

Teorię tę potwierdza parę faktów - jednym ze skutków ubocznych działania interferonu alfa, leku zwiększającego stan zapalny (działa on przeciwrakowo i antywirusowo), jest właśnie depresja, a ludzie, którzy cierpią na choroby związane z występowaniem chronicznego stanu zapalnego częściej cierpią z powodu depresję.

Jest zatem światełko w tunelu na całkowite wyleczenie depresji, pierwsze testy antydepresantów połączonych z lekami przeciwzapalnymi dają świetne rezultaty, a diagnoza depresji powinna być już dużo łatwiejsza - nawet we wczesnym stadium. Do tego podłoże biologiczne zdejmuje z chorych piętno społeczne związane z zaburzeniem nastroju.

Źródło:

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas