Zakaz lotów przy wschodniej granicy Polski. Nie można latać m.in. dronami
Wydarzenia z nocy 9 na 10 września nie pozostały bez odpowiedzi ze strony Polski. Po zestrzeleniu kilku rosyjskich dronów rozpoczęto poszukiwania ich wraków, a także fragmentów pocisków rakietowych. W miejscowości, gdzie dron zniszczył dach domu mieszkalnego i samochód osobowy, odwołano lekcje i zamknięto szkołę. Ale to nie wszystko. Polska Agencja Żeglugi Powietrznej ogłosiła również zamknięcie ruchu powietrznego, wliczając w to drony, we wschodniej części Polski. To cały pas przy granicy z Ukrainą i Białorusią. Do kiedy to obowiązuje?

Spis treści:
Do kiedy obowiązuje ograniczenie ruchu lotniczego na wschodzie Polski?
Aby uniknąć fałszywych alarmów i wzmóc ochronę naszej wschodniej granicy - która również stanowi granicę NATO - Polska podjęła decyzję o zakazie lotów w jej pobliżu. "Na wniosek Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych od 10.09.2025 od godz. 22 UTC do godz. 23:59 UTC 09.12.2025 zostanie wprowadzone ograniczenie ruchu lotniczego we wschodniej części Polski w postaci strefy ograniczonej EP R129" - poinformowała Polska Agencja Żeglugi Powietrznej. Strefa ta przylega w całości do granic z Ukrainą i Białorusią.
Aż do ostatniej minuty 9 grudnia 2025 roku na wschodnim pasie przygranicznym od zachodu do wschodu słońca latać będą mogły jedynie wojskowe statki powietrzne. Z kolei od wschodu do zachodu słońca uprawnione do lotów będą także cywilne, załogowe statki powietrzne, które złożyły plan lotu i są wyposażone w działający transponder (urządzenie wysyłające kody radarowe do kontroli ruchu lotniczego i innych samolotów) pracujący w trybach A i C lub S, utrzymujące ciągły nasłuch foniczny powietrze-ziemia z właściwym ATS (kontrolą ruchu lotniczego) i w razie potrzeby nawiązujące łączność dwukierunkową z ATS na odpowiednim kanale.
Ponadto od wschodu do zachodu słońca dozwolone będą loty na hasła GARDA i ALPHA SCRAMBLE, a także o statusach rządowym (HEAD), medycznym (MEDEVAC) oraz ratowniczym (SAR). Oznacza to, że w przypadkach zagrożenia życia, klęski żywiołowej, zagrożenia ekologicznego, katastrofy czy w innych sytuacjach awaryjnych samoloty lub helikoptery państwowe bądź pogotowia ratunkowego i innych podmiotów będą mogły zostać dopuszczone do lotu - lecz tylko w koordynacji z Dyżurną Służbą Operacyjną Centrum Operacji Powietrznych - Dowództwa Komponentu Powietrznego (DSO COP-DKP). Wyjątek stanowią też "loty związane z ochroną i kontrolą infrastruktury krytycznej".
Zakaz lotów dronem przy granicy z Ukrainą i Białorusią
Jak podała Polska Agencja Żeglugi Powietrznej, "w strefie EP R129 obowiązuje całodobowy zakaz lotów cywilnych statków bezzałogowych". To oznacza, że w pasie graniczącym z Białorusią i Ukrainą obowiązuje zakaz lotów dronem. Jeśli więc posiadasz drona, to w tej strefie nie możesz go pilotować, a wszelkie takie próby będą traktowane jako naruszenie przepisów Prawa Lotniczego. PAŻP podkreśla, że strefa R jest aktywna H24, czyli że zakaz obowiązuje przez całą dobę.
Również od tego zakazu jest kilka wyjątków. Po koordynacji z DSO COP-DKP (tel. 261 828 202) w strefie EP R129 mogą latać bezzałogowce państwowe i lotniczego pogotowia ratunkowego, a także wykonujące loty wiążące się z ochroną i kontrolą infrastruktury krytycznej oraz udzielania pomocy w sytuacjach "zagrożenia życia lub zdrowia ludzi lub zwierząt, w tym w szczególności w czasie wystąpienia klęsk żywiołowych, katastrof, zagrożeń ekologicznych lub sytuacji awaryjnych" - uściśla PAŻP.
"Ograniczenie wprowadzono ze względów bezpieczeństwa państwa, zgodnie z rozporządzeniem Ministra Infrastruktury w sprawie ograniczeń lotów na czas nie dłuższy niż trzy miesiące" - czytamy w depeszy PAP.
Eskalacja wojny hybrydowej, czyli co się wydarzyło 10 września
W nocy z wtorku na środę (9-10 września) na terytorium Polski wtargnęło 19 rosyjskich dronów, które nadleciały w dużej mierze z terytorium Białorusi. Odbywało się to w trakcie zmasowanych ataków dronowych Rosjan na cele w Ukrainie. Rosja oficjalnie umywa od tego ręce, twierdząc - ustami dyplomatów i rzecznika prasowego Putina - iż nie ma dowodów, że drony pochodzą z Rosji. Jednocześnie ruszyła rosyjska machina propagandowa, a w szerzenie manipulacji i dezinformacji zaangażowanych zostało wiele kont na platformie X. Uznawane jest to za część walki hybrydowej z Polską. Niestety, na polu informacyjnym boty i pożyteczni siewcy prorosyjskiej narracji odnoszą pewne sukcesy. Niektórzy wręcz sugerują, że te drony na Polskę wypuściła... Ukraina.
Prawdopodobnym wytłumaczeniem naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej już nie przez pojedyncze drony, lecz cały ich rój, jest testowanie przez Rosjan skuteczności i szybkości reakcji naszego systemu obrony przeciwlotniczej, a także badanie zachowań polskiego społeczeństwa. Czy w ten sposób uda się Putinowi zniechęcić Polaków do wspierania Ukrainy i sprawić, by nalegali na poddanie się Rosji, by ta wojna - w której Polska coraz częściej obrywa "rykoszetem" i płaci choćby za ochronę przeciwlotniczą - jak najszybciej się skończyła? Gdyby Polska w tej chwili uległa tej manipulacji, mogłaby stać się kolejnym celem. Wielu ekspertów twierdzi zresztą, że taki jest plan Rosji w ciągu 3-5 lat.