Amerykański ekspert: "To nie pomyłka". Aktywność rosyjskich dronów to test dla NATO
Polskie wojsko od czasu rosyjskiej inwazji na Ukrainę wielokrotnie zmuszone było do podrywania myśliwców w związku z naruszeniem przestrzeni powietrznej NATO przez obce obiekty, ale sytuacja nigdy nie wydawała się tak poważna jak dziś. Z powodu neutralizacji rosyjskich dronów zamknięto cztery polskie lotniska, a mieszkańcy najbardziej zagrożonych regionów są zachęcani do pozostawania w domach.

To nie pierwszy raz, kiedy rosyjskie drony czy pociski przekraczają zachodnią granicę Ukrainy, wystarczy tylko przypomnieć głośną sprawę z końca kwietnia 2023 roku, kiedy to przypadkowa osoba natknęła się w lesie w Zamościu koło Bydgoszczy na szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego czy eksplozję rosyjskiej wersji drona Shahed w Osinach z końca lipca.
Eksperci: Rosja testuje Zachód
Polskie wojsko jest więc przygotowane i natychmiast podrywa myśliwce, kiedy tylko zagrożenie zbliża się do granicy, co obserwowaliśmy wielokrotnie w ciągu ostatnich miesięcy, ale jak zauważają eksperci, nigdy wcześniej nie musiało faktycznie używać broni.
Co więcej, jak podkreśla Sarah Rainsford, korespondentka BBC na Europę Wschodnią, zestrzelenie obiektów przez polskie wojsko to pierwszy przypadek bezpośredniego zaangażowania państwa NATO wobec rosyjskich środków w jego przestrzeni powietrznej od początku wojny w Ukrainie w 2022 roku.
Coraz częściej pojawiają się też głosy, że drony nie wlatują w polską przestrzeń powietrzną przypadkiem. A już szczególnie te z dzisiejszej nocy, które znalazły się na tyle głęboko, że zamknięto nawet Lotnisko Chopina w Warszawie - mówiąc krótko, chociaż Władimir Putin wielokrotnie zaprzeczał, jakoby miał zamiar prowadzić wojnę przeciwko państwom NATO, ta eskalacja to ewidentne testowanie reakcji Zachodu.
Jeden dron to pomyłka, kilka działanie celowe
Takiego zdania jest m.in. Jim Townsend, czyli były zastępca asystenta sekretarza obrony USA, który w wypowiedzi dla BBC twierdzi wprost, że "aktywność rosyjskich dronów jest testem odpowiedzi NATO". Jego zdaniem trudno sobie wyobrazić, by ostatnie wtargnięcie rosyjskich dronów w polską przestrzeń powietrzną było pomyłką:
Jeden dron może być błędem, ale wiele dronów to już nie jest przypadek. Potrzeba więcej czasu, aby Polska mogła ustalić, co dokładnie przechwycono i jakie są jej ustalenia. Ale to najprawdopodobniej jest test - test, na który NATO musi odpowiedzieć
Townsend chwali przy okazji szybką odpowiedź polskich sił zbrojnych i sojuszu, ale podkreśla, że następne kroki są równie ważne: "[Drony] zostały wykryte przez polski radar, a NATO poderwało myśliwce. Teraz jednak polityczny wymiar NATO jest pod presją, by odpowiedź sojuszu była właściwa".