Dwójka Francuzów postanowiła szpiegować szpiegów
Amerykański rząd, NASA, lotnictwo USA, a ostatnio także służby i agencje innych krajów świata wysyłają w przestrzeń kosmiczną setki, a nawet tysiące różnych obiektów, których rola tak naprawdę jest dla nas do końca nieznana. Dwójka Francuzów postanowiła nie wierzyć rządom na słowo i sami szpiegują kosmicznych szpiegów.
Amerykański rząd, NASA, lotnictwo USA, a ostatnio także służby i agencje innych krajów świata wysyłają w przestrzeń kosmiczną setki, a nawet tysiące różnych obiektów, których rola tak naprawdę jest dla nas do końca nieznana. Dwójka Francuzów postanowiła nie wierzyć rządom na słowo i sami szpiegują kosmicznych szpiegów.
Możemy bezpiecznie założyć, że technologia satelitarnych map, które możemy zobaczyć chociażby w Google Maps jest już o kilka/kilkanaście lat w tyle za tym, czym dysponuje wojsko. Mówi się, że szpiegowskie satelity ostatniej generacji są w stanie zrobić zdjęcia tak dokładne, że widać na nich nawet obiekty wielkości monet.
Thierry Legault i Emmanuel Rietsch stworzyli więc mały naukowy projekt, w którym wykorzystują oni zwykły, komercyjny teleskop przeznaczony do zastosowań domowych (marki Meade Schmidt-Cassegrain), podłączoną do niego kamerę oraz dość precyzyjne ręczne sterowanie zamocowane na ramieniu Takahashi EM400. Dzięki takiemu zestawowi uchwycili już oni takie obiekty jak Międzynarodowa Stacja Kosmiczna, tajny samolot Boeing X-37B, czy też szpiegowskie satelity Keyhole oraz Lacrosse.
Sami twórcy mówią, że zadanie to nie jest takie łatwe na jakie z początku wygląda. Mimo iż poświęcili oni długie godziny na trening na samolotach pasażerskich to utrzymanie w oku teleskopu szybko poruszającego się obiektu przy ogniskowej rzędu 5000 mm jest naprawdę zadaniem wymagającym zegarmistrzowskiej precyzji. Dlatego napisali oni program nazwany Video Sky, który ma automatycznie śledzić wybrane obiekty.
Wszystkie nagrania tajnych wojskowych, rządowych i innych obiektów wykonane przez dwóch amatorów szpiegowania szpiegów znajdziecie na .