Ferrari na polu walki

Ktoś chyba bardzo się nudził, a że jest wielkim miłośnikiem samochodów ze stajni Ferrari i militariów, postanowił połączyć te dwie, jakże skrajne rzeczy. Co wyszło? Ferrari Testarossa jako czołg.

Ktoś chyba bardzo się nudził, a że jest wielkim miłośnikiem samochodów ze stajni Ferrari i militariów, postanowił połączyć te dwie, jakże skrajne rzeczy. Co wyszło? Ferrari Testarossa jako czołg.

Ktoś chyba bardzo się nudził, a że jest wielkim miłośnikiem samochodów ze stajni Ferrari i militariów, postanowił połączyć te dwie, jakże skrajne rzeczy. Co wyszło? Ferrari Testarossa jako czołg.

Tylko gdzie jest lufa? A już wiem, pewnie zamiast jej ukrył wyrzutnie rakiet balistycznych w składanych reflektorach. To się nazywa prawdziwy SUV.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy