FRB na pewno nie pochodzą z Ziemi
W ostatnich latach największą zagadką astronomii stają się sygnały FRB (Fast Radio Bursts) - bardzo krótkie, lecz niezwykle potężne impulsy fal radiowych, których wyjaśnienie nam umyka, a krążą na ich temat coraz ciekawsze hipotezy (z działalnością obcych cywilizacji włącznie). Teraz jednak udało się wyeliminować najbardziej prozaiczne, potencjalne wyjaśnienie ich zagadki.
W ostatnich latach największą zagadką astronomii stają się sygnały FRB (Fast Radio Bursts) - bardzo krótkie, lecz niezwykle potężne impulsy fal radiowych, których wyjaśnienie nam umyka, a krążą na ich temat coraz ciekawsze hipotezy (z ). Teraz jednak udało się wyeliminować najbardziej prozaiczne potencjalne wyjaśnienie ich zagadki.
Sygnały te po raz pierwszy zarejestrowano 10 lat temu w australijskim Parkes Observatory i choć początkowo środowisko naukowe nie chciało w nie uwierzyć, zrzucając je na wadliwe działanie sprzętu w tym obserwatorium, to ich istnienie udało się potwierdzić. Podejrzenie, że mogą one stanowić po prostu jakąś interferencję sygnału pochodzącego z Ziemi, który błędnie odczytujemy jako pochodzący z głębin kosmosu, cały czas jednak istniało, a wzmocniło je badanie sprzed dwóch lat, w których naukowcy zamiast sygnałów od obcych wykryli sygnał z własnej kuchni, z kuchenki mikrofalowej.
Teraz przy użyciu australijskiego radioteleskopu Molonglo Observatory Synthesis Telescope (MOST) udało się rozwiać wszelkie wątpliwości - FRB na pewno nie pochodzą z Ziemi. Potwierdzenia dokonano rejestrując trzy nowe sygnały tego typu, po wyeliminowaniu wszelkich możliwych źródeł interferencji. Jedna zagadka została zatem rozwiązana, jednak do rozwiązania pozostały problemy dużo trudniejsze i zarazem ciekawsze z jednym naczelnym - co te sygnały generuje.
Być może dość szybko uda się znaleźć na nie odpowiedź, bo w tym roku (i, co ważne, nie znajdowało się ono w kuchni).
Źródło: , Zdj.: CC0