Gra o tron bije pirackie rekordy

Jak zapewne wiecie swoją premierę miał ostatnio pierwszy odcinek kolejnego, czwartego sezonu hitowego serialu Gra o tron i zgodnie z oczekiwaniami producentów pobił on własne telewizyjne rekordy. A zapewne wbrew tym oczekiwaniom - pobił on także rekordy pirackie.

Jak zapewne wiecie swoją premierę miał ostatnio pierwszy odcinek kolejnego, czwartego sezonu hitowego serialu Gra o tron i zgodnie z oczekiwaniami producentów pobił on własne telewizyjne rekordy. A zapewne wbrew tym oczekiwaniom - pobił on także rekordy pirackie.

Jak zapewne wiecie swoją premierę miał ostatnio pierwszy odcinek kolejnego, czwartego sezonu hitowego serialu Gra o tron i zgodnie z oczekiwaniami producentów pobił on własne telewizyjne rekordy. A zapewne wbrew tym oczekiwaniom - pobił on także rekordy pirackie.

Liczba widzów, którzy obejrzeli ten odcinek z legalnych źródeł wyniosła nieco ponad 8 milionów i jest to ogromny skok, pierwsze odcinki sezonów 1,2 i 3 oglądało bowiem odpowiednio 2, 3.9 i 4.4 milionów widzów.

Mówimy tu o źródłach legalnych czyli o telewizji HBO lub oferowanej przez nią usługę HBO Go, ale ta ostatnia pewnie przyczyniła się nieco do tak dobrego wyniku piratów. Zainteresowanie serialem było bowiem tak duże, że serwery HBO nie były w stanie wyrobić i wiele osób zamiast przygód Aryi, Jona czy Tyriona oglądało kółko sygnalizujące ładowanie.

Reklama

A z pirackich źródeł (mowa tu wyłącznie o sieci P2P BitTorrent) w ciągu zaledwie pół dnia odcinek ten pobrano ponad milion razy co pozwoliło pobić nieoficjalny, piracki rekord (a Polska była 9 na świecie pod liczbą ilości pobrań). Wraz z kolejnymi dniami liczba ta na pewno będzie jeszcze rosła, Gra o tron jest bowiem od dwóch lat najchętniej pobieranym z pirackich źródeł serialem.

Cieszymy się bardzo z sukcesu serialu i stacji HBO tym bardziej, że już zapowiedziała ona oficjalnie realizację dwóch kolejnych sezonów - 5 i 6. Mamy tylko nadzieję, że George Martin nadąży z napisaniem ostatnich części swojej książkowej sagi.

Przypadek ten pokazuje też wyraźnie przewagę sieci P2P w takich sytuacjach - tam duża popularność danego medium to dobre wieści, bo każdy z pobierających współdzieli także plik z innymi użytkownikami (oczywiście można tę opcję wyłączyć, ale taka jest zasada).

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy