Jesteśmy tym, co jemy - bardziej dosłownie niż nam się wydawało

Jesteś tym, co jesz - mówi przysłowie i teraz okazuje się, że może być w nim więcej prawdy niż nam się wydawało. Materiał genetyczny niektórych roślin może bowiem przetrwać proces trawienia i dostać się do naszego krwiobiegu i dalej - wpływać na nasze geny.

Jesteś tym, co jesz - mówi przysłowie i teraz okazuje się, że może być w nim więcej prawdy niż nam się wydawało. Materiał genetyczny niektórych roślin może bowiem przetrwać proces trawienia i dostać się do naszego krwiobiegu i dalej - wpływać na nasze geny.

MikroRNA (znane też jako miRNA) to miniaturowe cząsteczki RNA o długości 21-23 nukleotydów. Odpowiadają one za ekspresję - a więc odczytywanie i przepisywanie innych genów na finalne produkty - czyli białka lub różne formy RNA. Wiążą się one z tak zwanym informacyjnym RNA (mRNA; ang. messenger RNA), które przenosi informacje z genów do aparatu translacyjnego. Gdy miRNA zwiąże się z mRNA skutecznie blokuje ono jego produkcję.

Badacze z Uniwersytetu Nankin w Chinach badali miRNA, które cyrkuluje w ludzkiej krwi i odkryli, że niektóre z nich nie pochodzą z naszego organizmu, lecz od roślin. Jedną z najpopularniejszych roślin tego typu był ryż - podstawa chińskiej diety. Badania przeprowadzone na myszach potwierdziły to - faktycznie część miRNA pochodzi z tego co jemy.

Po wszczepieniu myszom pochodzącego z ryżu miRNA, naukowcy odkryli że ilość naturalnie występującego w naszym organizmie enzymu filtrującego LDL (ang. low density lipoproteins - czyli tak zwany "zły cholesterol" o niskiej gęstości) spadła. Ryżowe miRNA wiązało się właśnie z informacyjnym RNA tego enzymu powodując to, że nie był on skutecznie produkowany.

Prowadząc badania dalej - podano myszom molekuły, które wyłączają działanie miRNA - co spowodowało wzrost poziomu enzymu i obniżenie poziomu LDL.

Tak więc po raz kolejny prawda ludowa ma w sobie dużo więcej mądrości niż widać na pierwszy rzut oka. Pytanie jakie się teraz pojawia to jak za pomocą miRNA wpływają na nasz organizm inne rośliny. Otwiera to zatem lekarzom i dietetykom zupełnie nową drogę, o której póki co nie wiemy prawie absolutnie nic.

Źródło:

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas