MESSENGER rozbije się o powierzchnię Merkurego
Należąca do NASA sonda MESSENGER (Mercury Surface, Space Environment, Geochemistry and Ranging) wystrzelona została 11 lat temu, a od roku 2011 dostarcza nam ona informacji o Merkurym. Niestety nadchodzi jej koniec - a nastąpi on już za kilka dni, 30 kwietnia.
Należąca do NASA sonda MESSENGER (Mercury Surface, Space Environment, Geochemistry and Ranging) wystrzelona została 11 lat temu, a od roku 2011 dostarcza nam ona informacji o Merkurym. Niestety nadchodzi jej koniec - a nastąpi on już za kilka dni, 30 kwietnia.
Sonda, która przyniosła nam ciekawe dane nie tylko z Merkurego, lecz także z Wenus, o którą zahaczyła po drodze do finalnego celu misji, ma się w kontrolowany sposób rozbić o powierzchnię pierwszej planety od Słońca już w przyszły czwartek, a związane jest to po prostu z wyczerpaniem zapasów gazu pędnego używanego przez silniki MESSENGERa, które wykorzystywane są do korekty pozycji na orbicie.
Ostatni taki manewr zostanie przeprowadzony już w najbliższy piątek - 24 kwietnia - po czym sonda zacznie opadać w kierunku powierzchni Merkurego aby finalnie rozbić się o nią z prędkością 14 tysięcy kilometrów na godzinę, nie ma więc raczej najmniejszych szans na to, że uda się jej przeżyć bliskie spotkanie z gruntem. Niestety nie będziemy jej mogli pożegnać, bo wszystko to będzie miało miejsce po stronie Merkurego odwróconej od Ziemi.
Możemy (a właściwie musimy) jednak zapamiętać jak bardzo sonda ta przysłużyła się poszerzaniu naszej wiedzy na temat Układu Słonecznego - o Merkurym, jednej z najbliższych nam planet wcześniej wiedzieliśmy bowiem bardzo niewiele. Było tak dlatego, że jest ona położona bardzo blisko Słońca i konieczne było opracowanie materiałów pozwalających jej działać w temperaturze wynoszącej 300 stopni Celsjusza.
To właśnie MESSENGER dostarczył nam informacji o potężnych lodowcach na biegunach Merkurego (znajdują się one ciągle w cieniu), a także o materiael organicznym kryjącym się w zacienionych kraterach na powierzchni tej planety.
Źródło: