Nowy startup oferuje życie wieczne

Jedno jest pewne w życiu człowieka - śmierć - ale może się okazać, że już niedługo będziemy w stanie pokonać naszego największego wroga. A to dzięki australijskiemu startupowi Humai, który twierdzi, że udało mu się dokonać przełomu na polu transferu świadomości do maszyny.

Jedno jest pewne w życiu człowieka - śmierć - ale może się okazać, że już niedługo będziemy w stanie pokonać naszego największego wroga. A to dzięki australijskiemu startupowi Humai, który twierdzi, że udało mu się dokonać przełomu na polu transferu świadomości do maszyny.

Jedno jest pewne w życiu człowieka - śmierć - ale może się okazać, że już niedługo będziemy w stanie pokonać naszego największego wroga. A to dzięki australijskiemu startupowi Humai, który ma zamiar dokonać przełomu na polu transferu świadomości do maszyny.

Szef Humai Josh Bocanegra obiecuje, że z pomocą sztucznej inteligencji już niedługo będzie w stanie przenieść świadomość człowieka po jego śmierci do komputera, ale na tym nie koniec, bo później chce on przenosić mózg zmarłego do sztucznego ciała - tam ma on być utrzymywany sztucznie przy życiu z pomocą nanotechnologii, a Bocanegra wierzy, że będzie w stanie utrzymywać go w takim stanie przez wieczność - nanoboty będą naprawiały uszkodzone komórki i tworzyły nowe, lepsze od naturalnych.

Reklama

Sztuczne ciało obsługiwane ma być poprzez fale mózgowe, a zatem finalnie będziemy nim operować tak samo jak tym naturalnym - myśląc o danej czynności jaką mamy wykonać.

Na razie technologia ta nie jest jeszcze do końca gotowa, dlatego mózgi klientów Humai będą po ich śmierci zamrażane w oczekiwaniu na dopracowanie wszystkiego.

Humai ma, według planów jej szefa, dokonać pierwszego "wskrzeszenia" w ciągu najbliższych 30 lat. Jeszcze parę lat temu uznalibyśmy to za absolutnie wariacki plan, ale przy dzisiejszym poziomie nauki i technologii i błyskawicznym postępie w obu tych dziedzinach, wcale nie wydaje się to niemożliwe.

Choć podejrzewamy, że dokona tego raczej nie ta firma, lecz gigant pokroju Google, za którym stoją dużo większe pieniądze i dużo tęższe umysły.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy