Odczytano tajemniczy język Liliputów

Gdy Guliwer ze słynnej powieści Jonathana Swifta natknął się po raz pierwszy na Liliputów to porozumiewali się oni ze sobą tajemniczym językiem, przez wcześniejszych tłumaczy szybko określonym mianem "zmyślonego". Teraz jednak naukowcy sądzą, że udało im się go rozszyfrować i jest on po prostu nieco zmodyfikowaną wersją hebrajskiego.

Gdy Guliwer ze słynnej powieści Jonathana Swifta natknął się po raz pierwszy na Liliputów to porozumiewali się oni ze sobą tajemniczym językiem, przez wcześniejszych tłumaczy szybko określonym mianem "zmyślonego". Teraz jednak naukowcy sądzą, że udało im się go rozszyfrować i jest on po prostu nieco zmodyfikowaną wersją hebrajskiego.

Gdy Guliwer ze słynnej powieści Jonathana Swifta natknął się po raz pierwszy na Liliputów to porozumiewali się oni ze sobą tajemniczym językiem, przez wcześniejszych tłumaczy szybko określonym mianem "zmyślonego". Teraz jednak naukowcy sądzą, że udało im się go rozszyfrować i jest on po prostu nieco zmodyfikowaną wersją hebrajskiego.

Odpowiedź ta wydaje się bardzo logiczna, ponieważ sam Swift studiował ten język na Trinity College, a gdy przyjrzymy się językowi Liliputów bliżej w tym kontekście to podobieństwo jest wręcz uderzające.

Przede wszystkim w oczy rzuca się to, że ich alfabet składał się z 22 liter, tak samo jak alfabet hebrajski, a do tego poszczególne frazy z fikcyjnego języka zdają się mieć swój hebrajski, nieco przekręcony odpowiednik. Tak też na przykład "Borach mevolah" - okrzyk gdy Guliwer wypija dwie beczki wina, jest zlepkiem dwóch hebrajskich słów - Boruch i mivolim co tłumaczyć można jako "błogosławiona porażka".

Reklama

Ciekawe są też słowa "hnea Yahoo", które pojawia się gdy Guliwer napotyka podobne nieco do ludzi stworzenia, które jednak są dzikie. Wcześniej próbowano łączyć słowo "Yahoo" z hebrajskim imieniem Boga - Jahwe - ale samo w sobie nie miało to zbyt wiele sensu. Jednak gdy połączymy to z "hnea" - co może być odwróconym hebrajskim "nie" otrzymamy stworzenia będące w satyrycznym opisie Swifta antytezą, przeciwieństwem Boga.

A zatem wygląda na to, że nawet sam Isaac Asimov mógł nie mieć racji, a Swift kpił sobie z nas przez kilkaset lat.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama