Ojciec chciał obronić syna przed innymi zawodnikami

Z reguły kiedy mamy szansę zobaczyć jak jakiś ojciec staje w obronie swojego syna, to raczej nie dostrzegamy w tym działaniu niczego, co mogłoby nam się wydawać dziwne. Jeśli jednak taki ojciec wbiega na boisko pełne rugbystów, by obronić swojego 31-letniego syna, to już mamy prawo wpaść w niemałą konsternację.

Z reguły kiedy mamy szansę zobaczyć jak jakiś ojciec staje w obronie swojego syna, to raczej nie dostrzegamy w tym działaniu niczego, co mogłoby nam się wydawać dziwne. Jeśli jednak taki ojciec wbiega na boisko pełne rugbystów, by obronić swojego 31-letniego syna, to już mamy prawo wpaść w niemałą konsternację.

Z reguły kiedy mamy szansę zobaczyć jak jakiś ojciec staje w obronie swojego syna, to raczej nie dostrzegamy w tym działaniu niczego, co mogłoby nam się wydawać dziwne. Jeśli jednak taki ojciec wbiega na boisko pełne rugbystów, by obronić swojego 31-letniego syna, to już mamy prawo wpaść w niemałą konsternację.

Do zdarzenia doszło podczas potyczki zespołu Biarritz z ekipą Bayonne, kiedy to grający w drużynie gospodarzy Imanol Harinordoquy został sprowadzony do parteru przez dwóch zawodników przyjezdnych. Na boisku szybko zrobiło się całkiem gorąco i wyglądało na to, że francuski gracz za chwilę może znaleźć się w sporych opałach.

Reklama

Wtedy to właśnie na murawie nieoczekiwanie pojawił się... ojciec 31-latka, który zdecydowanymi czynami zamierzał obronić swojego syna. Z jakim skutkiem? Zobaczcie sami:

Jakby Imanolowi i tak już było mało powodów do wstydu, tuż po całym zdarzeniu rugbista musiał przeczesać dużą część boiska w poszukiwaniu telefonu swojego ojca, który zgubił komórkę podczas swojego ataku na zawodników Bayonne.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy