Piorun uderzył 190 kilometrów od burzy

Z pomocą systemu detekcji wyładowań atmosferycznych, można nie tylko lokalizować uderzenia błyskawic z dokładnością do kilkudziesięciu metrów, lecz również identyfikować ich rodzaj oraz mierzyć długość. Poznajcie rekordzistę wśród piorunów...

Z pomocą systemu detekcji wyładowań atmosferycznych, można nie tylko lokalizować uderzenia błyskawic z dokładnością do kilkudziesięciu metrów, lecz również identyfikować ich rodzaj oraz mierzyć długość. Poznajcie rekordzistę wśród piorunów...

Od dawna wiadomo, jak wielką energię mają błyskawice. Ujarzmienie tylko jednej z nich, zaspokoiłoby nasze domowe zapotrzebowanie na prąd na długi czas. Wiemy też jak "grube" są pioruny. Wypalają dziury w asfalcie lub dachach o średnicy od 2 milimetrów do 10 centymetrów.

Szersze pioruny w przyrodzie raczej nie występują, choć patrząc na nocne fotografie odnosi się wrażenie, że są o wiele bardziej okazałe. Tak naprawdę nic bardziej mylnego. Piorun jest na tyle jasny w stosunku do ciemnego tła, że prześwietla błonę fotograficzną. Na kliszy utrwala się nie tylko "prawdziwa" grubość pioruna, ale dodatkowo również jego świetlna aureola, co sprawia, że piorun jest znacznie grubszy, niż jest w rzeczywistości.

Reklama

Wiemy, już jak "cienki" jest piorun, a jaką ma długość? Okazuje się, że znacznie bardziej imponującą niż średnicę. Choć za pomocą systemów detekcji wyładowań atmosferycznych, udało się zebrać mnóstwo interesujących danych, to jednak jedna liczba zaskoczyła nawet najbardziej sędziwych badaczy błyskawic.

Okazuje się bowiem, że 13 października 2001 roku, podczas burzy nad amerykańskim miastem Dallas, zmierzono błyskawicę o długości aż 190 kilometrów. Oczywiście nie była ona idealnie prosta, lecz połamana. Dzięki temu osiągnęła tak zawrotną długość, przeszło czterokrotnie przewyższając średnicę chmury burzowej, z której się zrodziła.

Naukowcy sądzą, że tak długie pioruny mogą znacząco sięgać poza obszar komórki burzowej, stwarzając zagrożenie, nie jak wcześniej sądzono do 20 kilometrów od macierzystej chmury, lecz nawet powyżej 50 kilometrów. Grom z jasnego nieba może nas tym samym dopaść nawet tam, gdzie tego się najmniej spodziewamy, przy czystym niebie.

Oczywiście są to wyłącznie ewenementy, ponieważ przeważająca ilość piorunów ma zaledwie od 1 do 10 kilometrów, przy czym rzadko kiedy przekraczają one 50 kilometrów długości. Badanie przeprowadzono na obszarze Stanów Zjednoczonych, a przecież kraj ten nie należy do najbardziej burzowych na świecie. Ciekawe jak długie pioruny występują w Kongo czy Brazylii, które są prawdziwą wylęgarnią burz.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama