Psia inpiracja po golu w LM

Gol zdobyty w rozgrywkach Ligi Mistrzów to zawsze duży powód do chwały dla każdego piłkarza. Nic więc dziwnego, że większość z nich po prostu nie wie jak ma się czasem zachować i popuszczając wodze fantazji potrafią zrobić nawet najdziwniejsze rzeczy. Ostatnim przykładem był niejaki Danny, który przy swojej cieszynce zainspirował się... sikającym psem.

Gol zdobyty w rozgrywkach Ligi Mistrzów to zawsze duży powód do chwały dla każdego piłkarza. Nic więc dziwnego, że większość z nich po prostu nie wie jak ma się czasem zachować i popuszczając wodze fantazji potrafią zrobić nawet najdziwniejsze rzeczy. Ostatnim przykładem był niejaki Danny, który przy swojej cieszynce zainspirował się... sikającym psem.

Gol zdobyty w rozgrywkach Ligi Mistrzów to zawsze duży powód do chwały dla każdego piłkarza. Nic więc dziwnego, że większość z nich po prostu nie wie jak ma się czasem zachować i popuszczając wodze fantazji potrafią zrobić nawet najdziwniejsze rzeczy. Ostatnim przykładem był niejaki Danny, który przy swojej cieszynce zainspirował się... sikającym psem.

Zenit Sankt-Petersburg dość nieoczekiwanie gładko rozprawił się z ekipą FC Porto, która jeszcze kilka miesięcy temu wygrała rozgrywki Ligi Europejskiej. Portugalczycy przyjechali do Rosji w roli faworytów i po pierwszych dziesięciu minutach spotkania wszystko wskazywało na to, że bukmacherzy dobrze przewidzieli to spotkanie. Wtedy to bowiem Porto wyszło na prowadzenie po golu Rodrigueza. Radość przyjezdnych nie trwała jednak długo. 9 minut później Zenit doprowadził do wyrównania za sprawą Shirokova. Ten sam piłkarz zresztą wysunął Rosjan na prowadzenie w 63 minucie meczu, dając gościom do zrozumienia, że tego wieczora Zenit jest w całkiem niezłej formie. Prawdziwy nokaut przyszedł jednak kilka chwil później, kiedy Portugalczyk Danny zdobył gola na 3:1, który ostatecznie przekreślił szansę Porto na korzystny wynik w tym meczu.

Reklama

Jednak to nie zaskakująco dobry rezultat Rosjan był następnego dnia głównym tematem w mediach. Wszystkie kamery uchwyciły bowiem radość Danny'ego, który swój strzał do bramki Porto postanowił uświetnić wyjątkowo oryginalną cieszynką. 28-latek tuż po zdobyciu gola podbiegł do jednego z narożników boiska, po czym padł na murawę i zaczął udawać... sikającego psa...

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy